niedziela, 28 listopada 2010

W rowie znalezione...czyli spaghetti z dzikimi szparagami...;))

W końcu mi się udało...;))
znaczy udało mi się tę karkówkę z grilla zjeść, co to ją od kilku już dni przyrządzam...
jakoś tak mi wyszło, że już miałem tę karkówkę przyrządzić na inny sposób...
wybrałem się na mały spacer nawet, do rowu,

żeby znaleźć potrzebne produkty...
znalazłem nawet więcej... natomiast zabrakło mi woreczka i możliwości zamknięcia go próżniowo...;pp

w związku z tym wymyśliłem sobie  spaghetti ze szparagami...;))
co prawda nie znalazłem ich zbyt wiele, bo nieco za zimno, ale na moją porcję wystarczyło...:))
umyte i pokrojone szparagi wrzuciłem na patelnię z oliwą od baby i posiekanym czosnkiem...
kiedy czosnek był już zeszklony wlałem passatę z pomidorów, posoliłem i gotowałem, aż do uzyskania odpowiedniej gęstości sosu...

 wywaliłem na talerz spaghetti ,polałem sosem i posypałem świeżo zmielonym pieprzem...:)
 
 ale miałem przecież o karkówce...;))

w końcu udało mi się położyć ją na patelni grillowej... 

obsmażyłem ją obustronnie i wyrzuciłem na talerz posypując mieszanką ziół prowansalskich, świeżo zmielonym pieprzem i spryskując balsamico i oliwą z oliwek...:))
 do tego wszystkiego podałem , poza rosso, oczywiście sałatę z pomidorków i znalezionej w rowie rucoli...;))

 
 

2 komentarze:

  1. Szparagi dzikie o tej porze roku rosną? Nie wiedziałam. A mięcha to ty dużo jadasz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wiosną i jesienią rosną...tylko ciepło musi być...znaczy ziemia musi być ciepła i wilgotna...teraz niespecjalnie ciepło jest, więc nie było ich dużo...ot tak na moją jedną porcję z biedą uzbierałem...;))
    dzięki za przypomnienie, muszę na jutro wyjąć z lodówki...:))
    bo ja raczej mięsożerny jestem...;))
    ale czasami jak to widziałaś na blogu ograniczam się do namiastki mięsa...:))

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))