mnie kara boska dotkła na ciele i umyśle ze szczególnym uwzględnieniem
netu wczoraj i w ramach uzyskanego tą drogą wolnego czasu porządek w
lodówce robić zacząłem...;)
najpierw znalazłem zsiadłe mleko...taki kefirek raczej nawet...
więc wymiąchałem go z jajkiem , mąką i jeszcze jakieś "pijane porzeczki"
czy cóś takiego made in Tuśka mi w ręce wpadło to też wymiąchałem,
szczypta proszku do pieczenia cukier...
i w sumie dobre...znaczy 12 zeżarłem...;)
potem znalazłem cukinię...
a na koniec znalazłem opuncję...
i śledzia znalazłem... znaczy zaimportowałem sobie...
i tak sobie pomyślałem... bo jak człowiek netu nie ma to myśleć musi...
były śledzie z bananami...???
były...
a z opuncją...??? a co to opuncja gorsza od banana..???
wymiąchałem musztardę ziarnkową z majonezem , chrzanem, balsamico, natką pietruszki, solą, pieprzem i zmiksowaną opuncją...
zalałem tym cudem pokrojonego śledzia...
i są znaczy...:D
Puglia...królestwo wina i oliwy...kuchnia włoska w pełnym tego słowa znaczeniu... Kilka słów na temat regionu, kuchni...bazy turystycznej... kilka porad gdzie warto zajrzeć, i które miejsca omijać szerokim łukiem...:)
wtorek, 29 stycznia 2013
sobota, 26 stycznia 2013
wtorek, 22 stycznia 2013
orecchiette i cime di rape z łososiem..;)
W sumie jedynym novum jest dodanie kawałków łososia...
a jako, że rzecz się miała w Polsce cime są słoikowe..:)
oliwę zesmaczamy czosnkiem i anchois...
podsmażamy z lekka łososia w małych kawałkach...
i dodajemy cime...
chwilkę gotujemy razem i dorzucamy ugotowany makaron...
następnych kilka minut, żeby makaron nabrał smaku i
zdaje się, że znalazłem to danie randkowe, którego poszukiwałem, bo moja towarzyszka, aczkolwiek podejrzewałem o plucie i ukradkowe wrzucanie pod stół zjadła wszystko z apetytem..;)
a jako, że rzecz się miała w Polsce cime są słoikowe..:)
oliwę zesmaczamy czosnkiem i anchois...
podsmażamy z lekka łososia w małych kawałkach...
i dodajemy cime...
chwilkę gotujemy razem i dorzucamy ugotowany makaron...
następnych kilka minut, żeby makaron nabrał smaku i
zdaje się, że znalazłem to danie randkowe, którego poszukiwałem, bo moja towarzyszka, aczkolwiek podejrzewałem o plucie i ukradkowe wrzucanie pod stół zjadła wszystko z apetytem..;)
Łosoś w pomarańczach z żurawiną...;)
podobno dobre...;)
znaczy nie tylko mi smakowało..:D
łososia pociąłem na nieco mniejsze kawałki wymazałem oliwą, posoliłem, popieprzyłem, posypałem majerankiem, czosnkiem granulowanym i bazylią i wstawiłem na 2 godziny do lodówki...
potem usmażyłem na oleju arachidowym i przełożyłem do drugiej patelni...
podlałem olejem ze smażenia, polałem sokiem z pomarańczy ze skórką pociętą w paseczki i namoczoną żurawiną, dopieprzyłem i dosoliłem, posypałem natką pietruszki i poddusiłem chwilkę pod przykryciem...
potem łososia na talerz, a sosik doprawiłem balsamico, zredukowałem i polałem łososia..:)
znaczy nie tylko mi smakowało..:D
łososia pociąłem na nieco mniejsze kawałki wymazałem oliwą, posoliłem, popieprzyłem, posypałem majerankiem, czosnkiem granulowanym i bazylią i wstawiłem na 2 godziny do lodówki...
potem usmażyłem na oleju arachidowym i przełożyłem do drugiej patelni...
podlałem olejem ze smażenia, polałem sokiem z pomarańczy ze skórką pociętą w paseczki i namoczoną żurawiną, dopieprzyłem i dosoliłem, posypałem natką pietruszki i poddusiłem chwilkę pod przykryciem...
potem łososia na talerz, a sosik doprawiłem balsamico, zredukowałem i polałem łososia..:)
czwartek, 10 stycznia 2013
deser ryżowy..;)
jedziemy dalej z gołabkami..;)
znaczy ryżu mi się za dużo ugotowało i wymyśliłem sobie deser...
znaczy wymiąchałem ryż z cynamonem i skórką cytryny...
jajka z cukrem, cukrem waniliowym, mlekiem i namoczonymi wcześniej rodzynkami
potem wymiąchałem te dwa wymiąchane poprzednio i wlałem do foremki..
potem 30 minut w 180 i 40 minut w 140
obłożyłem plasterkami opuncji i tak sobie pomyślałem, że bym coś jeszcze wymiąchał, więc wymiąchałem miąższ z opuncji z amaro
znaczy ryżu mi się za dużo ugotowało i wymyśliłem sobie deser...
znaczy wymiąchałem ryż z cynamonem i skórką cytryny...
jajka z cukrem, cukrem waniliowym, mlekiem i namoczonymi wcześniej rodzynkami
potem wymiąchałem te dwa wymiąchane poprzednio i wlałem do foremki..
potem 30 minut w 180 i 40 minut w 140
obłożyłem plasterkami opuncji i tak sobie pomyślałem, że bym coś jeszcze wymiąchał, więc wymiąchałem miąższ z opuncji z amaro
gołąbki..;)
sobie kilka gołąbeczków wymodziłem, bo ostatni raz jadłem chyba z 5 lat temu..:)
i teraz sobie będę jadł..:D
i teraz sobie będę jadł..:D
taki sobie fenkuł..;)
obrałem, poćwiartowałem i podgotowałem w dobrze osolonej wodzie..
podsmażyłem na maśle..
wraziłem do blaszki , pieprz, gałka, dużo pecorino, ociupinka bułki, oliwa i na koniec śmietana..
20 min w 200 C
podsmażyłem na maśle..
wraziłem do blaszki , pieprz, gałka, dużo pecorino, ociupinka bułki, oliwa i na koniec śmietana..
20 min w 200 C
środa, 9 stycznia 2013
Karkówka w panierce..;)
jakoś tak ostatnio zaniedbałem się kulinarnie...
znaczy, nie to, że nie jadłem, ale jakoś tak natchnienia nie miałem i czasu na wyżywanie się w kuchni..
sobie pozwoliłem dzisiaj na chwilkę relaksu..znaczy głodny jak pies byłem i mi się wymyśliło na szybkiego, że walnę karkówką o grilla i będzie...
znaczy kupiłem karkówkę..
dwie w sumie, bo żeby tej pierwszej smutno nie było... się znaczy ostatnio oprócz tego, że głodny to jeszcze sentymentalny zrobiłem..;)
i w sumie już wyciągnąłem łapę po patelnię grillową, ale cofnąłem ..tak ze dwa razy..
bo w sumie to wczoraj ją tak ładnie umyłem i zakonserwowałem, że aż mi się żal brudzić zrobiło...
znaczy oprócz sentymentalny i głodny to jeszcze leniwy się zrobiłem..
a po za tym to jakoś mi się tak z rozrzewnieniem o schabowym pomyślało... w sumie tylko przy okazji wizyt w Polsce jadam schabowe, więc tak jakby dawno nie jadłem...:(
znaczy z karkówki to trudno raczej schabowego zrobić, ale przynajmniej panierować można...:DDD
roztarłem czosnek z solą, szałwią i rozmarynem, wymiąchałem z musztardą i pieprzem i wymazałem tym karkówkę..
obtoczyłem w bułce, jajku z wodą i znów w bułce...
i usmażyłem na wolnym ogniu...
miodzio...naprawdę serdecznie polecam..:)
znaczy, nie to, że nie jadłem, ale jakoś tak natchnienia nie miałem i czasu na wyżywanie się w kuchni..
sobie pozwoliłem dzisiaj na chwilkę relaksu..znaczy głodny jak pies byłem i mi się wymyśliło na szybkiego, że walnę karkówką o grilla i będzie...
znaczy kupiłem karkówkę..
dwie w sumie, bo żeby tej pierwszej smutno nie było... się znaczy ostatnio oprócz tego, że głodny to jeszcze sentymentalny zrobiłem..;)
i w sumie już wyciągnąłem łapę po patelnię grillową, ale cofnąłem ..tak ze dwa razy..
bo w sumie to wczoraj ją tak ładnie umyłem i zakonserwowałem, że aż mi się żal brudzić zrobiło...
znaczy oprócz sentymentalny i głodny to jeszcze leniwy się zrobiłem..
a po za tym to jakoś mi się tak z rozrzewnieniem o schabowym pomyślało... w sumie tylko przy okazji wizyt w Polsce jadam schabowe, więc tak jakby dawno nie jadłem...:(
znaczy z karkówki to trudno raczej schabowego zrobić, ale przynajmniej panierować można...:DDD
roztarłem czosnek z solą, szałwią i rozmarynem, wymiąchałem z musztardą i pieprzem i wymazałem tym karkówkę..
obtoczyłem w bułce, jajku z wodą i znów w bułce...
i usmażyłem na wolnym ogniu...
miodzio...naprawdę serdecznie polecam..:)
sobota, 5 stycznia 2013
pepe falso 2..;)
przeżyłem wczorajszą kolację, więc dzisiaj c.d.
zamarynowałem karkówkę w rosso i oliwie z dodatkiem kapki balsamico, kilku kropel sosu sojowego, czosnku, szałwii i oczywiście liści czerwonego pieprzu niby...;)
zrobiłem sobie kilka kluseczków..
obsmażyłem na maśle
i wlałem marynatę...
a w międzyczasie oprócz tego, że sprawdziłem czy rosso jest w dobrej formie mizerię sobie skleciłem, bo chodziła za mną od dłuższego czasu, a ogórka tu dostać graniczy z cudem...;)
i dobre było..:D
zamarynowałem karkówkę w rosso i oliwie z dodatkiem kapki balsamico, kilku kropel sosu sojowego, czosnku, szałwii i oczywiście liści czerwonego pieprzu niby...;)
zrobiłem sobie kilka kluseczków..
obsmażyłem na maśle
i wlałem marynatę...
a w międzyczasie oprócz tego, że sprawdziłem czy rosso jest w dobrej formie mizerię sobie skleciłem, bo chodziła za mną od dłuższego czasu, a ogórka tu dostać graniczy z cudem...;)
i dobre było..:D
Subskrybuj:
Posty (Atom)