niedziela, 27 października 2013

mlecz z fasolą i pomidorami na boczku..;)

nie to, żebym w jakiś sposób starał się konkurować z Łukaszem Łuczajem, ale jako, że w tutejszej kuchni nagminnie używa się naturalnie rosnących "warzywek" używam ich również ja... ze smakiem zresztą..:)
 mlecz obgotowałem z lekka i zahartowałem w zimnej wodzie..mówią, że w ten sposób można pozbyć się nieco goryczki..znaczy prawdę mówią...
następnie na oliwie zeszkliłem cebulę i peperoncino..dorzuciłem boczku..wrzuciłem mlecz i podgotowaną uprzednio fasolę i pomidory..
pieprz, sól, majeranek i oregano..
mogę polecić.:)
Obrazek

czwartek, 3 października 2013

parmigiana alla pugliese...;)

pecorino miałem w lodówce...starte... i tak sobie wymyśliłem, żeby zużyć, zanim się samo zużyje... jedyny godny wykonawstwa, bo ostatnio mam problemy z tym tematem, pomysłem okazała się parmigiana...wiem..co to za parmigiana, bez parmezanu, ale po jeden miałem akurat pecorino, po dwa parmezan nie jest na szczycie listy moich ulubionych serów...;)
bakłażana pokroiłem w plastry wzdłuż...jak się okazało w toku obróbki za grube nieco... obtoczyłem w jajku rozbełtanym z wodą, mące i usmażyłem... z bułki tartej, jajka z dodatkiem wody, pecorino, czosnku i natki pietruszki wymiąchałem masę do faszerowania... z bakłażana poformowałem wypełnione niewielką ilością farszu roladki i poukładałem ciasno w naczyniu z sosem pomidorowym..pieprz sól, listek bazylii i sos na wierzch.. 30 minut w 180C i gotowe...:)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

środa, 2 października 2013

plasterek schabu w sosie..jogurtowym..???;>

w kreatywności przeszedłem dzisiaj samego siebie...;)
znaczy słusznej grubości plasterek schabu z kością i skórką pomazałem zmiażdżonym czosnkiem, rzuciłem kilka kaparów, peperoncino, skropiłem balsamico, sosem sojowym i oliwą, posypałem białym pieprzem, natką pietruszki, szałwią, oregano i imbirem... na wierzch cebulka alla Julka, kilka oliwek i do lodówki..;)
rodzynki i suszoną jarzębinę zalałem wrzątkiem...
i potem na dobrze rozgrzaną oliwę wrzuciłem mięcho..obróciłem..dodałem resztę z marynaty i po chwili zmniejszyłem ogień...potem wlałem jarzębinę i rodzynki i dusiłem kilka minut...
jak już się prawie zredukowało wymiąchałem chrzan z jogurtem, srujnąłem i znowu dusiłem..a jak się zredukowało..
na talerz z ziemniakami z pieca..;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

wtorek, 1 października 2013

risotto z suszonymi prawdziwkami...:)

bez sensu zupełnie, ale wyszło...znaczy kolega mnie na kolację zapraszał...ale mi się nie chciało okrutnie jechać do niego do domu, bo jakoś tak mało z jego koleżanką małżonką sympatyzuję... jako, że człowiek bezkonfliktowy...ten kolega znaczy...stwierdził, że nic nie szkodzi możemy zjeść u mnie... znaczy dobrze, że rosół miałem i powstało risotto z prawdziwkami..:DDD
szalotka, oliwa, ryż potem namoczone suszone prawdziwki i polewanie i mieszanie..na końcu starte pecorino i kawałek masła...:)
Obrazek

miał być schab z grilla w granatowym sosie...;)

a wyszło jak wyszło...znaczy schab smażony w pikantnym sosie śliwkowo-brzoskwiniowym z nutką mięty...;D
w kuchni trzeba z uczuciem i wyczuciem, ale mnie chyba ostatnio węch zawodzi... znaczy miałem w domu kawałek schabu..taki w sam raz na grilla... jako, że miałem sprawę do mojego fruttivendolo polazłem i zobaczyłem granaty...

Obrazek

od razu mi myśl zaświtała, ślinka napłynęła i powstał plan... znaczy taki grillowany schab polany pikantnym sosem z granatu... z uczuciem wybrałem, taki ładny, pachnący i pełen obietnic był...przyniosłem do domu, przekroiłem i z pełnym uczuciem posłałem do kosza... znaczy to nie było uczucie miłości... jakieś takie robaczywe i zapleśniałe wnętrze miał...;)
rzuciłem na rozgrzaną oliwę kilka ząbków czosnku i peperoncino i usmażyłem ten schab w towarzystwie kilku kawałków brzoskwiń pieprząc i soląc... schab won , a w to miejsce pokrojone brzoskwinie i śliwki, porządny chlust balsamico i kilka listków mięty...
w sumie też smakowało...:)
Obrazek