z tego upału to całkiem mi się już pomerdało..
w sumie to umarnąć sobie w spokoju miałem..znaczy wczoraj wyłudziłem
panzerotti na wynos..ale potem to mi się nawet umierać odechciało...
zwilżyłem patelnię oliwą..rzuciłem czosnek, peperoncino i anchois
walnąłem potem pierś kurczaka w paseczkach..
skropilem delikatnie sosem sojowym
balsamico
zredukowałem...
poprószyłem natką pietruszki i pieprzem..
i sru bianco..a co..;)
zredukowałem..posoliłem
i wymiąchałem z sałatami...majonezem i ketchupem ...
a na końcu cacioricotta..:D
Puglia...królestwo wina i oliwy...kuchnia włoska w pełnym tego słowa znaczeniu... Kilka słów na temat regionu, kuchni...bazy turystycznej... kilka porad gdzie warto zajrzeć, i które miejsca omijać szerokim łukiem...:)
niedziela, 22 lipca 2012
piątek, 13 lipca 2012
cozze z grilla..;)
sobie przez nieuwage zakupiłem za dużo cozzy..i nawet miałem chwilkę,
kiedy sobie myślałem, żeby je..znaczy ten nadmiar na surowo z pecorino
wrąbać, ale jakoś w tym upale się boję..;)
i sobie wymyśliłem cozze na grillu..:D
posypałem pietruszką, rosmarynem, pieprzem, rzuciłem kawałek masła i zawinąłem w pazłotko..;)
rzuciłem na grilla, a jak zaczęło syczeć, parskać, powiększać się i roztaczać wywaliłem na talerz..;)
znaczy posypałem cacioricottą, ale super wyszło..:)
i te grzaneczki sobie moczyłem..
znaczy idę pozostały kjilogram rozpracować..:D
i sobie wymyśliłem cozze na grillu..:D
posypałem pietruszką, rosmarynem, pieprzem, rzuciłem kawałek masła i zawinąłem w pazłotko..;)
rzuciłem na grilla, a jak zaczęło syczeć, parskać, powiększać się i roztaczać wywaliłem na talerz..;)
znaczy posypałem cacioricottą, ale super wyszło..:)
i te grzaneczki sobie moczyłem..
znaczy idę pozostały kjilogram rozpracować..:D
czwartek, 12 lipca 2012
karkówka po raz n-ty..;)
sobie pomyślałem, że dzisiaj tak szybciutko i prościutko..
znaczy ten wczorajszy plasterek karkówki sobie umazałem oliwą i balsamico, posypałem mieszanką ziół i konfiturą jarzębinową..dzięki Tusiek..:)
wsadziłem na godzinkę do lodówki, a potem sru na rozgrzaną oliwę i masło..;)
chwilkę z jednej, chwilkę z drugiej na ostrym ogniu..
a do tego poligonowe prawdziwki made in Tusia i ogórki kiszone made in Iv..;)
znaczy ten wczorajszy plasterek karkówki sobie umazałem oliwą i balsamico, posypałem mieszanką ziół i konfiturą jarzębinową..dzięki Tusiek..:)
wsadziłem na godzinkę do lodówki, a potem sru na rozgrzaną oliwę i masło..;)
chwilkę z jednej, chwilkę z drugiej na ostrym ogniu..
a do tego poligonowe prawdziwki made in Tusia i ogórki kiszone made in Iv..;)
środa, 11 lipca 2012
roladki z wątróbką..;)
45 C w cieniu..taka mnie ochota na warzywko wzięła..ale musiałem
zutylizować resztę wczorajszej wątróbki, więc wstąpiłem do sklepu po
boczek..;)
no i pani mnie uszczęśliwiła karkówką... znaczy na jutro będzie...swoją drogą to dobrze mieć kontakty w sklepach..boję się tylko momentu, kiedy zaczną się kłócić między sobą..znaczy stoisko mięsne z pieczywem i warzywami..;(
znaczy cukinię sobie zgrillowałem i pirzgłem na to sosik w składzie:
czosnek,oliwa,balsamico, sok z cytryny, sól, pieprz, anchois, pietruszka suszona i majonez...;)
boczek porozmarynowałem, popietruszyłem, popieprzyłem, maznąłem musztardą i owinąłem nim wątróbkę..
i sru na grilla...
potem posoliłem i zeżarłem z bianco..:D
no i pani mnie uszczęśliwiła karkówką... znaczy na jutro będzie...swoją drogą to dobrze mieć kontakty w sklepach..boję się tylko momentu, kiedy zaczną się kłócić między sobą..znaczy stoisko mięsne z pieczywem i warzywami..;(
znaczy cukinię sobie zgrillowałem i pirzgłem na to sosik w składzie:
czosnek,oliwa,balsamico, sok z cytryny, sól, pieprz, anchois, pietruszka suszona i majonez...;)
boczek porozmarynowałem, popietruszyłem, popieprzyłem, maznąłem musztardą i owinąłem nim wątróbkę..
i sru na grilla...
potem posoliłem i zeżarłem z bianco..:D
wtorek, 10 lipca 2012
wątróbka w mące z ciecierzycy..;)
sobie stworzyłem rzecz piękną i mogę polecić..ale po kolei..
znaczy wracając z pracy zajechałem sobie do sklepu i ona szefowa działu mięsnego już mi z daleka krzyczy, że nic mi dzisiaj nie da..i w sumie to ja nawet nie miałem zamiaru nic mięsnego..po bułki wstąpiłem, ale skoro ona mi mówi, że nie da to co ja się będę poddawał..;>
a fegatini..??
pobiegła i przyniosła..dała to wziąłem... co jej będę przykrość robił..;)
zerżnąłem cebulkę alla Julka, że niby jak Julienne lubi... i podsmażyłem prawie na chrupko na oliwie..
wywaliłem z patelni..fegatini oprószyłem mąką z ciecierzycy i sru na oliwę..obsmażyłem dwustronnie i srujnąłem im pięćdziesiątkę żubrówki...jak się wypaliło to popieprzyłem bardzo obficie, poprawiłem bianco..wrzuciłem łychę powideł śliwkowych zredukowałem i posoliłem...
a na talerzu poprószyłem płatkami cacioricotty...
miodzio..:)
znaczy wracając z pracy zajechałem sobie do sklepu i ona szefowa działu mięsnego już mi z daleka krzyczy, że nic mi dzisiaj nie da..i w sumie to ja nawet nie miałem zamiaru nic mięsnego..po bułki wstąpiłem, ale skoro ona mi mówi, że nie da to co ja się będę poddawał..;>
a fegatini..??
pobiegła i przyniosła..dała to wziąłem... co jej będę przykrość robił..;)
zerżnąłem cebulkę alla Julka, że niby jak Julienne lubi... i podsmażyłem prawie na chrupko na oliwie..
wywaliłem z patelni..fegatini oprószyłem mąką z ciecierzycy i sru na oliwę..obsmażyłem dwustronnie i srujnąłem im pięćdziesiątkę żubrówki...jak się wypaliło to popieprzyłem bardzo obficie, poprawiłem bianco..wrzuciłem łychę powideł śliwkowych zredukowałem i posoliłem...
a na talerzu poprószyłem płatkami cacioricotty...
miodzio..:)
poniedziałek, 9 lipca 2012
Kurczak w kokosie..;)
biednemu to zawsze wiatr w oczy wieje, albo co gorsza słońce w oczy i kłody pod nogi..:(
znaczy kilka tygodni temu zainwestowałem w kokosa..pół godziny mi szukał takiego z mlekiem..znalazł...
i sobie tak pomyślałem, ze w tym mleczku kokosowym sobie jakieś danie wymodzę...
poszedłem do samochodu w tych 40C po odpowiedni sprzęt..
nawierciłem i d..a blada.wysechł se był w międzyczasie..
kopłem se go dla ulżenia, ale nie pomogło... odniosłem kontuzję i poszedłem po inny sprzęt...
z lepszym skutkiem znaczy..dokonałem trepanacji..
starłem..
na oliwę rzuciłem czosnek, peperoncino i anchois..
jak się zesmaczyło rzuciłem drobno pokrojoną pierś kurczaka i zamoczone wcześniej rodzynki... jak się podsmażyło lekko chlupnąłem sosu sojowego i balsamico, a po redukcji podlałem wodą i wrzuciłem tego kokosa..
a potem dorzuciłem pokrojoną czerwoną paprykę..poddusiłem nieco..łychę miodu, sproszkowane kanie..(dzięki Tusia :)) i odrobinę curcumy... pieprz sól do smaku..
do ryżu pod koniec gotowania dodałem gałki muszkatołowej..;)
znaczy w sumie wyszło dobre..:D
znaczy kilka tygodni temu zainwestowałem w kokosa..pół godziny mi szukał takiego z mlekiem..znalazł...
i sobie tak pomyślałem, ze w tym mleczku kokosowym sobie jakieś danie wymodzę...
poszedłem do samochodu w tych 40C po odpowiedni sprzęt..
nawierciłem i d..a blada.wysechł se był w międzyczasie..
kopłem se go dla ulżenia, ale nie pomogło... odniosłem kontuzję i poszedłem po inny sprzęt...
z lepszym skutkiem znaczy..dokonałem trepanacji..
starłem..
na oliwę rzuciłem czosnek, peperoncino i anchois..
jak się zesmaczyło rzuciłem drobno pokrojoną pierś kurczaka i zamoczone wcześniej rodzynki... jak się podsmażyło lekko chlupnąłem sosu sojowego i balsamico, a po redukcji podlałem wodą i wrzuciłem tego kokosa..
a potem dorzuciłem pokrojoną czerwoną paprykę..poddusiłem nieco..łychę miodu, sproszkowane kanie..(dzięki Tusia :)) i odrobinę curcumy... pieprz sól do smaku..
do ryżu pod koniec gotowania dodałem gałki muszkatołowej..;)
znaczy w sumie wyszło dobre..:D
poniedziałek, 2 lipca 2012
Arbuz z amaro...:)
natchnienie na obiad złapałem...
w połówce dobrze schłodzonego arbuza wydziergałem sobie dziureczkę, wlałem amaro i było bardzo dobre..:)
w połówce dobrze schłodzonego arbuza wydziergałem sobie dziureczkę, wlałem amaro i było bardzo dobre..:)
niedziela, 1 lipca 2012
Bigos..??;)
co prawda gotowanie bigosu w tej temperaturze to czysty masochizm, ale
doszedłem do wniosku, że albo tę kiszoną przemyconą z Polski zutylizuję,
albo wyrzucę, bo potem będzie jeszcze cieplej...;)
znaczy taki tłustszy kawałek łopatki sobie z cebulką podsmażyłem i sosem sojowym i balsamico..i rosso poważnie srujnąłem..i kapuchę i liść laurowy i pomidorki i powidła śliwkowe i rodzynki, bo mi smakują w tym zestawieniu..i pieprz i sól i jeszcze wywar warzywny...
w sumie to na razie jeszcze nie bigos , a zaledwie kapusta duszona z mięchem , ale i tak dobre..:D
znaczy taki tłustszy kawałek łopatki sobie z cebulką podsmażyłem i sosem sojowym i balsamico..i rosso poważnie srujnąłem..i kapuchę i liść laurowy i pomidorki i powidła śliwkowe i rodzynki, bo mi smakują w tym zestawieniu..i pieprz i sól i jeszcze wywar warzywny...
w sumie to na razie jeszcze nie bigos , a zaledwie kapusta duszona z mięchem , ale i tak dobre..:D
Subskrybuj:
Posty (Atom)