pies drapał te 45 C w cieniu..sobie pomyślałem, że nawet jak odpalę tego
grilla tow bilansie cieplnym planety i tak nic nie zmienię, a w moim
prywatnym żołądkowym i owszem..znaczy miałem ochotę na kawał mięcha..;)
i sobie wyprodukowałem..
cielęcina z grilla z kapką oliwy i balsamico i świeżo zmielonym pieprzem
białym, czarnym i czerwonym... na talerzu już oczywiście..;)
do tego sałatka z buraczków i ogórków kiszonych z odrobiną czosnku, oliwy, pieprzu i musztardy..;)
papryka z lekka zgrillowana z kapką oliwy i balsamico...
rosso jako naturalna konsekwencja..:D
Puglia...królestwo wina i oliwy...kuchnia włoska w pełnym tego słowa znaczeniu... Kilka słów na temat regionu, kuchni...bazy turystycznej... kilka porad gdzie warto zajrzeć, i które miejsca omijać szerokim łukiem...:)
sobota, 30 czerwca 2012
piątek, 29 czerwca 2012
Kurczak z karczochami i papryką..;)
co prawda miałem dzisiaj obiadu nie jeść, ale mi się wyjazd o godzinkę przesunął więc sobie namieszałem...;)
na oliwę rzuciłem wyłudzone karczochy..znaczy w lodówce znalazłem, bo mnie Irene obdarowała jak robiła przetwory...anchois, peperoncino i czosnek w plastrach...ogień malutki...potem dołożyłem pierś kurczaka..znaczy w formie plastrów 1 cm...ogień na max...
jak się wybielił chlust bianco i pod koniec redukcji sól, pieprz,suszoną pietruszkę i rozmaryn, paprykę ( ma być nie surowa, ale jędrna)i pokrywkę..znaczy ogienek malutki..poddusiłem..poddusiłem..a potem sru łychę powideł śliwkowych... zredukowałem...
i poprószyłem cacioricottą..na talerzu znaczy..na stole też..:D
na oliwę rzuciłem wyłudzone karczochy..znaczy w lodówce znalazłem, bo mnie Irene obdarowała jak robiła przetwory...anchois, peperoncino i czosnek w plastrach...ogień malutki...potem dołożyłem pierś kurczaka..znaczy w formie plastrów 1 cm...ogień na max...
jak się wybielił chlust bianco i pod koniec redukcji sól, pieprz,suszoną pietruszkę i rozmaryn, paprykę ( ma być nie surowa, ale jędrna)i pokrywkę..znaczy ogienek malutki..poddusiłem..poddusiłem..a potem sru łychę powideł śliwkowych... zredukowałem...
i poprószyłem cacioricottą..na talerzu znaczy..na stole też..:D
środa, 27 czerwca 2012
Makaron z kurczakiem i papryką..;)
wynalazłem sobie..znaczy dopieścić się musiałem w tym
nieszczęściu, bo mnie robotnik włoski dachówką próbował ucelować
..znaczy prawie mu się udało..:D
zesmaczyłem oliwę anchois, czosnkiem i peperoncino..
wrzuciłem pokrojoną pierś kurczaka...srujnąłem bianco z zamoczonymi rodzynkami..a w połowie redukowania dodałem różnokolorowej papryki..;)
natka pietruszki,pieprz, sól.. chwilka duszenia..śmietana...
potem sru do tego ugotowany makaron...
kilka strużynek cacioricotty..
i smaczne wyszło..:)
zesmaczyłem oliwę anchois, czosnkiem i peperoncino..
wrzuciłem pokrojoną pierś kurczaka...srujnąłem bianco z zamoczonymi rodzynkami..a w połowie redukowania dodałem różnokolorowej papryki..;)
natka pietruszki,pieprz, sól.. chwilka duszenia..śmietana...
potem sru do tego ugotowany makaron...
kilka strużynek cacioricotty..
i smaczne wyszło..:)
niedziela, 24 czerwca 2012
Boćwina z pomidorami..;)
tak sobie pomyślałem, że skoro już nikt mnie nie chce kochać to sam się pokocham...;)
znaczy rzuciłem na oliwę anchois, czosnek i pomidory...
jak się nieco zesmaczyło walnąłem chwasta i podlałem bianco..i peperoncino mu rzuciłem...
poddusiłem, zredukowałem..sól,pieprz i balsamico..a na koniec strużki cacioricotty...;)
znaczy taka poezja wyszła..:D
i do tego kawałek piersi z grilla z dodatkiem oliwy, balsamico i mieszanki pieprzów.;)
a dla wyrażenia pełni miłości grzanki i bianco..:D
edit:
znaczy to boćwina jest..:D
znaczy rzuciłem na oliwę anchois, czosnek i pomidory...
jak się nieco zesmaczyło walnąłem chwasta i podlałem bianco..i peperoncino mu rzuciłem...
poddusiłem, zredukowałem..sól,pieprz i balsamico..a na koniec strużki cacioricotty...;)
znaczy taka poezja wyszła..:D
i do tego kawałek piersi z grilla z dodatkiem oliwy, balsamico i mieszanki pieprzów.;)
a dla wyrażenia pełni miłości grzanki i bianco..:D
edit:
znaczy to boćwina jest..:D
sobota, 23 czerwca 2012
Zestaw obiadowy..;)
znaczy tak ogólnie to ja dzisiaj straszliwie nieszczęśliwy i zawiedziony
jestem...zainwestowałem w zestaw talerzy plastikowych do pizzy, żeby
jak ten człowiek zjeść w spokoju drugie danie i nie zmywać 50 talerzy..i
d..a blada..znaczy nie zmieściło się..:(
dorsz smażony , podduszony w bianco z pomidorami i natką pietruszki...
ziemniaki smażone poprószone rozmarynem..;)
fasolka z wody z sosem w składzie czosnek, cytryna, majonez i balsamico..
naprawdę dobre..;)
no i buraczki z chrzanem i ogórek kiszony..:D
dorsz smażony , podduszony w bianco z pomidorami i natką pietruszki...
ziemniaki smażone poprószone rozmarynem..;)
fasolka z wody z sosem w składzie czosnek, cytryna, majonez i balsamico..
naprawdę dobre..;)
no i buraczki z chrzanem i ogórek kiszony..:D
czwartek, 21 czerwca 2012
Sos figowo-jarzębinowy..;)
a teraz Wam opowiem jaką traumę przeżyłem... gości zaprosiłem...
znaczy poszedłem do sklepu.kupiłem i wróciłem..wyszedłem do samochodu po szczotkę do czyszczenia grilla..i mi się drzwi zatrzasnęły..znaczy sąsiadka mi drabiny pożyczyła, ale brakowało mi 1,5 m do mojego tarasu..okna zablokowane antywłamaniowo..i mało tego zamknięte..a koleżanka z rodziną tuz tuż..musiałem sobie zapoznać sąsiadkę z wyższego od mojej chałupy budynku i z góry się włamałem..:D
a tak w ogóle to:
łosoś w pomarańczach..
kurczak z grilla w sosie figowo jarzębinowym na ostro..znaczy dzięki Tusia..:)
na oliwę peperoncino
potem pokrojone figi
sru bianco
kapka balsamico
sól, pieprz do smaku
i oczywiscie suszona jarzębina..:)
i teraz czekam jak ten dupek..za szybki jestem..:D
znaczy poszedłem do sklepu.kupiłem i wróciłem..wyszedłem do samochodu po szczotkę do czyszczenia grilla..i mi się drzwi zatrzasnęły..znaczy sąsiadka mi drabiny pożyczyła, ale brakowało mi 1,5 m do mojego tarasu..okna zablokowane antywłamaniowo..i mało tego zamknięte..a koleżanka z rodziną tuz tuż..musiałem sobie zapoznać sąsiadkę z wyższego od mojej chałupy budynku i z góry się włamałem..:D
a tak w ogóle to:
łosoś w pomarańczach..
kurczak z grilla w sosie figowo jarzębinowym na ostro..znaczy dzięki Tusia..:)
na oliwę peperoncino
potem pokrojone figi
sru bianco
kapka balsamico
sól, pieprz do smaku
i oczywiscie suszona jarzębina..:)
i teraz czekam jak ten dupek..za szybki jestem..:D
czwartek, 14 czerwca 2012
Makaron z tuńczykiem..;)
moja miseczka nigdy jeszcze nie była tak pełna...;)
znaczy przegiąłem z makaronem..bo było pół paczki penne i takie trochę więcej niż pół paczki orecchiette..
ale makaron w tym wszystkim to pryszcz..znaczy nie będę udawał, że przepis pochodzi skądkolwiek, bo sam se go w ramach śmierci głodowej uniknięcia wynalazłem..;D
na oliwie zeszkliłem czosnek w ząbkach i posiekaną białą cebulę..kurna nie mają innej..:(
potem wrzuciłem tuńczyka..znaczy z puszki al naturale..srujnąłem bianco..dorzuciłem pokrojone pomidory..i paprykę..sypnąłem hojnie natką..przykryłem, poddusiłem...wlałem śmietanę..posoliłem i popieprzyłem..i sru tę mieszankę orecchietowo-pennową...:)
dobre..naprawdę..polecam.:)
znaczy przegiąłem z makaronem..bo było pół paczki penne i takie trochę więcej niż pół paczki orecchiette..
ale makaron w tym wszystkim to pryszcz..znaczy nie będę udawał, że przepis pochodzi skądkolwiek, bo sam se go w ramach śmierci głodowej uniknięcia wynalazłem..;D
na oliwie zeszkliłem czosnek w ząbkach i posiekaną białą cebulę..kurna nie mają innej..:(
potem wrzuciłem tuńczyka..znaczy z puszki al naturale..srujnąłem bianco..dorzuciłem pokrojone pomidory..i paprykę..sypnąłem hojnie natką..przykryłem, poddusiłem...wlałem śmietanę..posoliłem i popieprzyłem..i sru tę mieszankę orecchietowo-pennową...:)
dobre..naprawdę..polecam.:)
wtorek, 12 czerwca 2012
linguine z kurczakiem.;)
nie wiem, czy Wy też tak macie..znaczy odkryłem w sobie dzisiaj , a
raczej utwierdziłem się w przekonaniu, że jestem dewiantem..znaczy takim
kulinarnym, bo po za tym to wszystko ok..;)
chyba.znaczy.;P
bo miałem pierś kurczaka..i bardzo ulubione moje bianco..ale nie miałem pietruszki i byłem gotów zrezygnować z dania..;>
ale w końcu łakomstwo przemogło lenistwo..:D
znaczy rzuciłem na oliwę czosnek i pomidory suszone..
podziabałem tego kurczaka..
i paprykę...
znaczy natchło mnie było jak byłem po natkę..bo on ten mój straganiarz mi natkę w prezencie, więc zakup jakiś sobie musiałem zrobić w celu zrekompensowania mu..coby nie było, że wyłudziłem znowu..;P
więc znaczy dorzuciłem tego kurczaka..chwilkę podsmażyłem i srujnąłem bianco..dorzuciłem papryki i poddusiłem nieco..pieprz sól..i gałki chciałem , ale mi się zapomniało..znaczy starość nie radość..:(
aaa..znaczy tę natkę to ja wrzuciłem jak nieco wino się zredukowało..:)
i w tajemnicy Wam powiem, że dobre było..i nawet to spłaszczone spaghetti mi nie popsuło smaku..:D
chyba.znaczy.;P
bo miałem pierś kurczaka..i bardzo ulubione moje bianco..ale nie miałem pietruszki i byłem gotów zrezygnować z dania..;>
ale w końcu łakomstwo przemogło lenistwo..:D
znaczy rzuciłem na oliwę czosnek i pomidory suszone..
podziabałem tego kurczaka..
i paprykę...
znaczy natchło mnie było jak byłem po natkę..bo on ten mój straganiarz mi natkę w prezencie, więc zakup jakiś sobie musiałem zrobić w celu zrekompensowania mu..coby nie było, że wyłudziłem znowu..;P
więc znaczy dorzuciłem tego kurczaka..chwilkę podsmażyłem i srujnąłem bianco..dorzuciłem papryki i poddusiłem nieco..pieprz sól..i gałki chciałem , ale mi się zapomniało..znaczy starość nie radość..:(
aaa..znaczy tę natkę to ja wrzuciłem jak nieco wino się zredukowało..:)
i w tajemnicy Wam powiem, że dobre było..i nawet to spłaszczone spaghetti mi nie popsuło smaku..:D
poniedziałek, 4 czerwca 2012
wizyta w restauracji..;)
jako, że dzisiaj święto wyzwolenia Itali jest..i pełnia prawie w
dodatku..znaczy kwestię pełni jestem w stanie logicznie
wytłumaczyć..kwestii wyzwolenia Italii za cholery..oni, znaczy Włosi,
zresztą tez...;)
w każdym razie wybrałem się na poszukiwanie muszelek..a wiadomo, ze nic tak nie wyostrza wzroku jak frutti di mare..znaczy insalata di mare w charakterze antipasto...;)
własnego wyrobu pieczywo z ciasta pizzowego...
toffie al Dio Nettuno..
znaczy miejscowa pasta z wszystkim co w morzu pełza i porusza się dziwnie , albo wcale...;0
i w sumie to już w tym momencie miałem dość prawie..;D
ale zeżarłem jeszcze spigolę z rusztu..
i sałatę, bo mi jakoś tak sałaty brakowało...w organizmie znaczy...w kieszeni zresztą też...znaczy nie zapłaciłem..;P
w krytyka kulinarnego się bawiłem, ale w sumie za wyjątkiem nadmiaru oleju w insalata di mare nie mam co krytykować...:D
a teraz idę się zająć muszelkami..;)
w każdym razie wybrałem się na poszukiwanie muszelek..a wiadomo, ze nic tak nie wyostrza wzroku jak frutti di mare..znaczy insalata di mare w charakterze antipasto...;)
własnego wyrobu pieczywo z ciasta pizzowego...
toffie al Dio Nettuno..
znaczy miejscowa pasta z wszystkim co w morzu pełza i porusza się dziwnie , albo wcale...;0
i w sumie to już w tym momencie miałem dość prawie..;D
ale zeżarłem jeszcze spigolę z rusztu..
i sałatę, bo mi jakoś tak sałaty brakowało...w organizmie znaczy...w kieszeni zresztą też...znaczy nie zapłaciłem..;P
w krytyka kulinarnego się bawiłem, ale w sumie za wyjątkiem nadmiaru oleju w insalata di mare nie mam co krytykować...:D
a teraz idę się zająć muszelkami..;)
niedziela, 3 czerwca 2012
karkówka w pomidorach z mietą..;)
przeszedłem samego siebie...znaczy poemat smakowy stworzyłem..;)
zadobyłem trzy plasterki karkówki..cienkie..i najlepiej tłuste...
na oliwę rzuciłem czosnek, kapary i anchois...
potem karkówkę..i sru bianco..i dwie gałązki mięty..z rowu znaczy...
zredukowałem to bianco...pokropiłem balsamico...pomidory...i kapkę wody...dusiłem czas jakiś...posoliłem...wyłożyłem na talerz..polałem sosem..i poprószyłem pecorino...
no i popieprzyłem sobie..znaczy pieprzem w sensie..;)
zadobyłem trzy plasterki karkówki..cienkie..i najlepiej tłuste...
na oliwę rzuciłem czosnek, kapary i anchois...
potem karkówkę..i sru bianco..i dwie gałązki mięty..z rowu znaczy...
zredukowałem to bianco...pokropiłem balsamico...pomidory...i kapkę wody...dusiłem czas jakiś...posoliłem...wyłożyłem na talerz..polałem sosem..i poprószyłem pecorino...
no i popieprzyłem sobie..znaczy pieprzem w sensie..;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)