czwartek, 28 listopada 2013

krewetki z karczochami..

w ramach poprawienia komunikacji z pewną bliską mi osobą wymodziłem krewety z karczochami ...
z kadłubków ugotowałem wywar z dodatkiem selera, marchwi i cebuli
karczochy podgotowałem, a następnie sru na patelnię z oliwą, peperoncino i czosnkiem...
do tego ogony i sru brandy..a potem sru bianko i chochelkę wywaru... pieprz... sól...
Obrazek

czwartek, 14 listopada 2013

corognata leccese, albo marmolada???? z pigwy...;)

Obdarowali mnie pigwą i musiałem coś z nią zrobić...
Znaczy zrobiłem takie cóś do przegryzania..nie nazwę tego marmoladą, bo jest stanowczo twardsze...
1 kg pigwy wydrążonej, 0,7-1 kg cukru, sok z cytryny... pigwę do gara, zalac wodą i gotować, aż się rozleci...potem przepuścić przez sito, znów do gara i gotować na wolnym ogniu ze wszystkimi dodatkami, aż się zacznie odklejać od garka..ja dodałem jeszcze peperoncino... wyłozyć na marmur, uformować prostokąt wys 3 cm..jak wystygnie pokroić w kostkę..zostawić do obsuszenia i potem poowijać w pergamin..i jeść..
tyle przepis i w sumie oprócz zaleceń formatowych i dodania peperoncino, które uwielbiam wszystko zgodnie z nim...;)

pokroić w kostkę i podjadać...;)

Obrazek

Obrazek

wtorek, 12 listopada 2013

Ozorki końskie w sosie musztardowo-chrzanowym z kaparami..;)

Dwa tygodnie temu wpadło mi do głowy..znaczy myśl zaświtała i żarła, więc poszedłem do mojego rzeźnika końskiego i pytam, czy jęzory ma...
kazał przyjść w poniedziałek..zwlekło mi się, ale dopiero w środę go odwiedziłem..wieczorem... i blada..oddał rano ostatni...:(
więc w tym tygodniu w poniedziałek grzecznie pobiegłem do niego i zaposiadłem..a raczej wyłudziłem, bo mi sprezentował...:D
co prawda miałem je przygotować na sposób miejscowy, ale sobie pomyślałem, że skoro koń pochodzenia polskiego to i z chrzanem dobrze mu będzie.;)
20 minut obgotowywałem we wrzątku..wylałem, zalałem wodą, wrzuciłem pieprz, liść laurowy i ziele angielskie i gotowałem 40 minut...
wyjąłem zahartowałem w zimnej wodzie, obrałem ze skóry i pokroiłem w plastry...
potem zeszkliłem na oliwie drobno posiekaną cebulę, podsmażyłem ozorki, podlałem wywarem z nich i wywarem z warzyw, dodałem kapary i poddusiłem...
potem dodałem chrzanu i musztardy..dusiłem jeszcze podlewając wywarem z ozorków, zagęściłem mąką kukurydzianą i oto smaczny wynik..;)

Obrazek

niedziela, 27 października 2013

mlecz z fasolą i pomidorami na boczku..;)

nie to, żebym w jakiś sposób starał się konkurować z Łukaszem Łuczajem, ale jako, że w tutejszej kuchni nagminnie używa się naturalnie rosnących "warzywek" używam ich również ja... ze smakiem zresztą..:)
 mlecz obgotowałem z lekka i zahartowałem w zimnej wodzie..mówią, że w ten sposób można pozbyć się nieco goryczki..znaczy prawdę mówią...
następnie na oliwie zeszkliłem cebulę i peperoncino..dorzuciłem boczku..wrzuciłem mlecz i podgotowaną uprzednio fasolę i pomidory..
pieprz, sól, majeranek i oregano..
mogę polecić.:)
Obrazek

czwartek, 3 października 2013

parmigiana alla pugliese...;)

pecorino miałem w lodówce...starte... i tak sobie wymyśliłem, żeby zużyć, zanim się samo zużyje... jedyny godny wykonawstwa, bo ostatnio mam problemy z tym tematem, pomysłem okazała się parmigiana...wiem..co to za parmigiana, bez parmezanu, ale po jeden miałem akurat pecorino, po dwa parmezan nie jest na szczycie listy moich ulubionych serów...;)
bakłażana pokroiłem w plastry wzdłuż...jak się okazało w toku obróbki za grube nieco... obtoczyłem w jajku rozbełtanym z wodą, mące i usmażyłem... z bułki tartej, jajka z dodatkiem wody, pecorino, czosnku i natki pietruszki wymiąchałem masę do faszerowania... z bakłażana poformowałem wypełnione niewielką ilością farszu roladki i poukładałem ciasno w naczyniu z sosem pomidorowym..pieprz sól, listek bazylii i sos na wierzch.. 30 minut w 180C i gotowe...:)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

środa, 2 października 2013

plasterek schabu w sosie..jogurtowym..???;>

w kreatywności przeszedłem dzisiaj samego siebie...;)
znaczy słusznej grubości plasterek schabu z kością i skórką pomazałem zmiażdżonym czosnkiem, rzuciłem kilka kaparów, peperoncino, skropiłem balsamico, sosem sojowym i oliwą, posypałem białym pieprzem, natką pietruszki, szałwią, oregano i imbirem... na wierzch cebulka alla Julka, kilka oliwek i do lodówki..;)
rodzynki i suszoną jarzębinę zalałem wrzątkiem...
i potem na dobrze rozgrzaną oliwę wrzuciłem mięcho..obróciłem..dodałem resztę z marynaty i po chwili zmniejszyłem ogień...potem wlałem jarzębinę i rodzynki i dusiłem kilka minut...
jak już się prawie zredukowało wymiąchałem chrzan z jogurtem, srujnąłem i znowu dusiłem..a jak się zredukowało..
na talerz z ziemniakami z pieca..;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

wtorek, 1 października 2013

risotto z suszonymi prawdziwkami...:)

bez sensu zupełnie, ale wyszło...znaczy kolega mnie na kolację zapraszał...ale mi się nie chciało okrutnie jechać do niego do domu, bo jakoś tak mało z jego koleżanką małżonką sympatyzuję... jako, że człowiek bezkonfliktowy...ten kolega znaczy...stwierdził, że nic nie szkodzi możemy zjeść u mnie... znaczy dobrze, że rosół miałem i powstało risotto z prawdziwkami..:DDD
szalotka, oliwa, ryż potem namoczone suszone prawdziwki i polewanie i mieszanie..na końcu starte pecorino i kawałek masła...:)
Obrazek

miał być schab z grilla w granatowym sosie...;)

a wyszło jak wyszło...znaczy schab smażony w pikantnym sosie śliwkowo-brzoskwiniowym z nutką mięty...;D
w kuchni trzeba z uczuciem i wyczuciem, ale mnie chyba ostatnio węch zawodzi... znaczy miałem w domu kawałek schabu..taki w sam raz na grilla... jako, że miałem sprawę do mojego fruttivendolo polazłem i zobaczyłem granaty...

Obrazek

od razu mi myśl zaświtała, ślinka napłynęła i powstał plan... znaczy taki grillowany schab polany pikantnym sosem z granatu... z uczuciem wybrałem, taki ładny, pachnący i pełen obietnic był...przyniosłem do domu, przekroiłem i z pełnym uczuciem posłałem do kosza... znaczy to nie było uczucie miłości... jakieś takie robaczywe i zapleśniałe wnętrze miał...;)
rzuciłem na rozgrzaną oliwę kilka ząbków czosnku i peperoncino i usmażyłem ten schab w towarzystwie kilku kawałków brzoskwiń pieprząc i soląc... schab won , a w to miejsce pokrojone brzoskwinie i śliwki, porządny chlust balsamico i kilka listków mięty...
w sumie też smakowało...:)
Obrazek

poniedziałek, 23 września 2013

kolacja we dwoje znaczy rozwiązanie mojego problemu..;)





Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

królik z kaparami i anchois...

najpierw poszedłem do sklepu...zobaczyłem królika...zadobyłem...
i wymyśliłem sobie, że jakby go tak a anchois...??;>
poszperałem i znalazłem...
najpierw kazali rzucić na oliwę posiekany czosnek, szałwię i gałązkę rozmarynu...
potem zesmażyć na tym królika, ogień na minimum, pokrywka i godzina pyrkotania...
jako, że inni zalecali rzucić oliwki, to ich też posłuchałem...nie posłuchałem tylko odnośnie bianco...znaczy nie chciało mi się butelki otwierać, bo wypić bym musiał, a dohtory zakazali...:(
podlałem dziada wodą, ale całkiem nieźle myślę zrobiłby mu lekki bulion warzywny...;)
wymiąchałem oczyszczone i posiekane anchois z soli z kaparami...polałem białym octem winnym z domieszką wody, wyjąłem mięso i sru do sosu...jak ocet wyparował wrzuciłem na 10 minut mięso i ... dobre było, ale następnym razem....
będzie jeszcze lepsze..;)
Obrazek

piątek, 30 sierpnia 2013

Spaghetti z anchois i pistacjami...;)

Obrazek

impuls mnie dopadł więc zeszkliłem na oliwie ząbek czosnku, stostowałem zielone pistacje i rozpuściłem anchois, podlałem rosołem z kurczaka, zredukowałem i wymiąchałem to wszystko ze spaghetti...;)
mogę polecić...danie szybkie , smaczne i pożywne...

sobota, 24 sierpnia 2013

figi z gorgonzolą i szynką..;)

co prawda można sobie zawinąć, ale równie dobrze można i wepchnąć do środka..znaczy szynkę mam na myśli... prosciutto crudo czyli...
w moim przypadku wepchnąłem do środka szynkę, gorgonzolę i kapnąłem balsamico...
i do pieca...około 15-20 minut w 180 C
idealne do mięs wszelakich, ale jako deser też da radę..:)
Obrazek

Obrazek

piątek, 23 sierpnia 2013

Kurczak z blachy z figami...;)

kurczak zamarynowany w oliwie z szałwią, rozmarynem, bianco, majerankiem i kroplą balsamico... pieczony na blasze... znaczy tak dokładnie na cudownej patelni przeznaczonej do smażenia naleśników...;)
figi z balsamico, bianco i gorgonzolą z pieca
a na całość cacioricotta... ;)
Obrazek
 pieprz, gorgonzola, laur, ziele angielskie, kapka balsamico, bianco i piekarnik... znaczy aż zgęstnieje..tak około 30 minut w 180 C..

Obrazek

Obrazek

niedziela, 23 czerwca 2013

prezenta dostałem i posadziłem sobie jajka..;)



  jako, że ze mną jak z dzieckiem, znaczy musiałem wypróbować...
poszatkowałem szalotkę, rzuciłem na oliwę, dodałem peperoncino, zesmaczyłem, dodałem passatę pomidorową i oregano..dosoliłem, a na tym pikantnym sosie pomidorowym usadziłem jaja...kurze jakby co..;)
i posypałem cacioricottą....

Obrazek

Obrazek

piątek, 21 czerwca 2013

carpaccio..di cavallo..;)

najpierw to się zamotałem... znaczy poszedłem po bianco..nie mieli nic satysfakcjonującego..ale wstąpiłem do rzeźnika...pomarudziłem i w sumie kupiłem..a jemu to się kasa zacięła, bo ile i czego bym nie wziął to zawsze płacę 2,50... znaczy carpaccio... i właśnie zadobyłem rucolę i wychodząc od sprzedawcy owoców i warzyw..po włosku to krócej jest..fruttivendolo wyrżnąłem łbem w opuszczoną żaluzję i mi się przypomniało, że przecież mam jeszcze 7 butelek bianco w domu...
ale wracając do mojego strajku... mam za mały talerz...:( rucola, trójkolorowy świeżo mielony pieprz, oliwa sól, balsamico i... bo oni wszyscy to grana, a dla mnie grana za mdłe jest więc pecorino..:)

Obrazek

Obrazek

orecchiette con broccoletti..:D

już tak dawno makaronu nie jadłem, że aż mi wstyd...
znaczy dalej strajkuję głodowo, bo nawet mi się spodobało.;)
orecchiette con broccoletti..znaczy takie zboczone cime di rape... nieco większe kwiatostany i łagodniejsze w smaku...
połowę z lekka podgotowałem i wrzuciłem na oliwę z czosnkiem , peperoncino i anchois z soli, a pozostałe ugotowałem wraz z makaronem..i zabieg ten serdecznie polecam wszystkim gotującym makaron z jakimiś warzywami..:)
Obrazek

środa, 19 czerwca 2013

strajk głodowy...

w związku z upałami ogłaszam strajk głodowy.znaczy nie gotuję...;)
wymazałem filet z piersi kurczaka oliwą, posoliłem, poleciałem różnokolorowym pieprzem, maznąłem pate z cime di rape, lampascioni i pomidorów suszonych, zbryzgałem bianco i na grilla... kalafiora obsypałem siekanym czosnkiem, oliwa i anchois i w sreberko.. i na grilla... fasolkę czosnek, oliwa, sól, pieprz, bianco i w sreberko i na grilla...cime skropiłem oliwą, bianco, sól, pieprz i czosnek marynowany..i w sreberko i na grilla...
i do pieca..piec na zewnątrz...
i nawet nie zaglądałem..i młode ziemniaki smażone..;)
i bianco..:DD

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

sobota, 15 czerwca 2013

polędwiczki wieprzowe..;)

bo tak w ogóle to wszystko się pomieszało..
znaczy już nie będę zanudzał tymi elementami pośrednimi, ale..
wpadłem zmechrany jak pies i z jęzorem do pasa do Mimmo..że niby rzeźnika mojego ulubionego , żeby tak szybciutko łapnąć cycka kurczaka rzucić na grillową i zjeść jak najszybciej..i młode ziemniaki smażone tak mi się jakoś...
znaczy wpadłem do tego sklepu i widzę , że nie widzę..się mnie pyta, czym mi może... powiedziałem mu, ale już tę polędwiczkę zobaczyłem i nawet mu kazałem się nie martwić...
i muszę stwierdzić, że dba o mnie.. od razu wiedział gdzie nóż przyłożyć, nie mówiąc o tym, że za 3/4 ceny kupiłem..:DDD
w każdym razie to było tak...
rzuciłem je na mocno rozgrzaną oliwę..obróciłem..dołożyłem szalotki o grubości włosa...znaczy ostry nóż mam..sztuk jeden...:DD
jak już było już..to dorzuciłem marynowanego czosnku i suszonych pomidorów z oleju... balsamico... zredukowałem..
a potem jak nie srujnę bianco..i pieprz czarny i sól..i pokrywka..
poddusiłem z kwadrans może...znaczy musiałem umyć te ziemniaki i pokroić i usmażyć...
i na koniec na talerzu wymazałem te one pate z lampascioni, przykryłem tymi pomidorami coby widać nie było...
miodzio..:DDD
i niestety smutna refleksja mnie naszła...:(
znaczy znów mam za mały talerz...musi się skurczył od mycia, albo co..;>

 insomma non è colpa mia...
Mimmo non aveva petti di polo... ma aveva lonza...
cioè ... lanzo su olio d'oliva bollente... soffriggere ... girare...aggiungere un'po di balsamico, sale, pepe nero, aglio marinato e pomodori secchi da Giampiero e mezzo bicchiere di bianco da Erario... stufare un quarto d'ora sotto coperchio con fiamma bassissima e al fine sul piatto una spalmata di pate di lampascioni e pepe bianco, nero e rosso appena macinato...
buon appetito...


Obrazek

Obrazek

Obrazek