piątek, 21 czerwca 2013

carpaccio..di cavallo..;)

najpierw to się zamotałem... znaczy poszedłem po bianco..nie mieli nic satysfakcjonującego..ale wstąpiłem do rzeźnika...pomarudziłem i w sumie kupiłem..a jemu to się kasa zacięła, bo ile i czego bym nie wziął to zawsze płacę 2,50... znaczy carpaccio... i właśnie zadobyłem rucolę i wychodząc od sprzedawcy owoców i warzyw..po włosku to krócej jest..fruttivendolo wyrżnąłem łbem w opuszczoną żaluzję i mi się przypomniało, że przecież mam jeszcze 7 butelek bianco w domu...
ale wracając do mojego strajku... mam za mały talerz...:( rucola, trójkolorowy świeżo mielony pieprz, oliwa sól, balsamico i... bo oni wszyscy to grana, a dla mnie grana za mdłe jest więc pecorino..:)

Obrazek

Obrazek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))