czwartek, 26 sierpnia 2010

Orecchiette al cime di rape...;))

dzisiejszy obiad to wynik mojego lenistwa i abnegacji...
w oryginale to by się nazywało orecchiette al cime di rape, ale...
po jeden zamiast orecchiette wrzuciłem tofe...no bo mi się do sklepu iść nie chciało...
zamiast cime świeże użyłem ze słoika...o tej porze nie rosną...
cime i czosnek...(też słoikowy) na patelnię...makaron do gara...
i jeszcze te niedorośnięte rybki co to nie wiem jak się pisze dorzuciłem...też ze słoika...;ppp
słoik jako dowód rzeczowy...;pp


8 komentarzy:

  1. To danie jest genialne. Nie mogę się doczekać, kiedy znów pojawią się cime di rapa. A w słoiku to pewnie masz domowej roboty, bo w sklepie nigdy ich chyba nie widziałam.
    Ze słoika to ja tylko rybki używam, resztę wolę świeżą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :)))
    wg. starych przepisów babć puglijskich,robione domowym sposobem, ale kupne...;))
    http://www.encantado.pl/przystawki/specjalnosci-pugli?page=shop.product_details&flypage=flypage.tpl&product_id=26&category_id=14
    wspominałem, że to wynik lenistwa był, ale i dobrego smaku,bo wiedziałem co wkładam...;)
    jak będziesz w Orii podjedź 1km w stronę Mandurii i zajrzyj do firmy "Spina" mają tam kilka naprawdę rewelacyjnych rzeczy w słoikach...:))
    ja osobiście też wolę świeże, ale na przygotowanie ich trzeba poświęcić nieco czasu, a go nie mam...
    po za tym chciałem przetestować wyrób słoikowy w połączeniu z makaronem...wyszło mi, że na moją porcję, to dość głęboka micha, zużyłem ok 15% zawartości słoika, a smakowo rewelka...nie musiałem dodawać żadnych przypraw po za solą do makaronu...;))
    do tej pory używałem tego jako dodatek tylko do frisów,mięs albo bezczelnie wyjadałem ze słoika...;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam zasadę, że nie kupuję gotowców w słoikach :) Pomijając kwestię braku zaufania, do producenta, konserwanty i takie tam...Gotowce a świeży produkt, to dwie całkiem różne bajki. Słoiki jeśli już, to tylko domowej produkcji, od teściowej lub szwagierek wchodzą u mnie w grę.
    Nikt mi nie wmówi, ze kupne jest takie, jak od babci ;)
    Cime di rapa zresztą nie chciałabym próbować ze słoika. W roku tylko przez kilka miesięcy ich nie ma - latem, gdy jest bogactwo innych warzyw - więc przeżyję bez nich :)

    No a czosnku ze słoika to już w ogóle Ci nie wybaczam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. i absolutnie Cię popieram...podobnie jak jedzenie domowe jest milion razy lepsze od tego w restauracji..:))
    akurat na brak zaufania co do metod praktykowanych w tym zakładzie, jeśli chodzi o konserwanty i takie tam, cierpieć nie muszę, bo linię produkcyjną oglądałem i analizy , każdego produktu... pewnie dlatego są one tak drogie w porównaniu z wyrobami taśmowymi...;)
    Różnica pomiędzy przetworem domowym, a firmowym w ich przypadku polega tylko na tym, że używają większego gara, miesza w tym garze większa ilość "babć" i posiadają wszelkie wymagane atesty...;))


    p.s. no przepraszam Cię za ten czosnek...ale nie obiecam Ci, że więcej nie będę...bo jest naprawdę dobry...i podjadam go cały czas ze słoika...marynowany znaczy...;)
    nie mam czasu, żeby samemu zająć się przetworami..:))

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja też za bardzo nie mam czasu na robienie przetworów. I wcale się tym nie martwię, bo jem sezonowo - to czym akurat targ obfituje w danej porze roku. Nie ma to jak świeże warzywa i owoce.
    Aż się Tobie dziwie, że żyjąc we Włoszech i mając te wszystkie świeże smakołyki w zasięgu reki, tak wychwalasz przetwory ;)). Trochę to dla mnie nielogiczne, no ale de gustibus....

    OdpowiedzUsuń
  6. no i dyskutuj z kobietą o logice...:)));p
    1. nie zachwalam przetworów tylko rzeczy dobre...;))
    2.jest to jak najbardziej logiczne, bo świeżych warzyw niedostępnych w Polsce nie jestem w stanie dowieźć moim przyjaciołom, a lubię dzielić się z nimi tym co uważam za dobre...:))
    3. prowadzę kuchnię teraz jednoosobową, więc nie jestem w stanie wykorzystać wszystkiego, a wyrzucać nie lubię...;))
    np gotowanie cime di rape dla jednej osoby to jest dopiero nielogiczne...i czasochłonne
    4.lubię jeść to na co mam akurat ochotę , a nie wszystko jest dostępne zawsze, a nawet jeśli jest to nie zawsze mam czas na robienie zakupów...:))

    OdpowiedzUsuń
  7. zawsze mozesz ugotowac wiecej warzyw, odcedzic i zamrozic. Poporcjujesz i masz spokoj na jakis czas poza sezonem :-) Ja tak robie z friarielli , czyli cime di rapa w troche innej neapolitanskiej wersji.
    A czosnek faktycznie tylko swiezy!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. nie mam , aż tak dużego zamrażalnika...:))
    ponieważ prowadzę kuchnię jednoosobową, a niektórych potraw po prostu nie da się ugotować dla jednej osoby np. bigos, czy gołąbki, porcjuję je i mrożę...:)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))