niedziela, 21 listopada 2010

Kurczak z ryżem w sosie jakotakim...;))

To był dość interesujący eksperyment, a danie powstało z racji mojego łakomstwa, inspiracji potrawą pokazaną na forum kulinarnym i chyba niezbyt ładnej cechy mojego charakteru , określanej tutaj testa dura.
Jedna z koleżanek na forum pokazała kurczaka w sosie  teriyaki podanym z ryżem z warzywami.
 wg. przepisu powinno być tak...
papryka, cukinia, szalotka, marchewka, sos teriyaki, filety z kurczaka i ryż


z czego w domu miałem tylko kurczaka,ryż i marchewkę...;))
Z racji późnej pory mogłem niestety posiłkować się tylko pobliskim sklepem, gdzie oczywiście nie znalazłem nic... znaczy prawie nic, bo zakupiłem kilka składników potrzebnych do sosu...oczywiście bez głównego składnika jakim jest sos sojowy...;)


Składniki sosu teriyaki:

* 1/3 szklanki brązowego cukru
* 1 łyżeczka mielonego imbiru
* 1 szklanka rosołu wołowego
* 1/3 szklanka sosu sojowego
* 1 łyżeczka mączki ziemniaczanej
* 1/4 szklanki białego wina

 
zdecydowałem się na wielką improwizację z użyciem środków zastępczych...;))

Sos jakotaki
  • 4 duże łyżki miodu z cytrusów
  •  około 70ml balsamico
  •  odrobina oliwy z oliwek (od baby oczywiście)
  •  imbir- spora łyżeczka
  •  cynamon
  •  goździki, skórka suszona pomarańczy, jabłka i cytryny (śladowa ilość)
  • 1/2 szklanki białego wina
  •  1 szklanka wywaru z krewetek
  • łyżeczka mączki ziemniaczanej
Miód , balsamico, oliwę, wywar i przyprawy do garnka i doprowadziłem do wrzenia na wolnym ogniu...dodając na koniec wino z rozpuszczoną mączką ziemniaczaną... gotowałem jeszcze ok 20 minut w celu odparowania i uzyskania pożądanej konsystencji...;)


Pierś kurczaka pociąłem w kawałki, polałem odrobiną sosu i zostawiłem na godzinę.
W międzyczasie ugotowałem ryż i przygotowałem posiadane warzywa.
I tu znowu improwizacja...
 pociąłem w plasterki marchew, połamałem zamrożone łodyżki cime di rape i pokroiłem ananasa z puszki...
 marchew i cime wrzuciłem na patelnię na rozgrzaną oliwę (śladowa ilość) i po kilku minutach posypałem obficie mieszanką ziół do arrosto, pieprzem dodałem ananasa, poszatkowany ząbek czosnku i cebulę, podlałem odrobiną wody i przykryłem dusząc kilka minut...
Kiedy już osiągnęły stan gotowości odkryłem i odparowałem nadmiar powstałego sosu...powinny być w miarę "suche"....;))
Całość wyrzuciłem do rynienki i zmieszałem z ryżem...
 Mięso z marynaty wyrzuciłem na rozgrzaną oliwę i podsmażyłem dodając na koniec sosu i dusząc w nim...ok 15 minut

Efekt końcowy był więcej niż zadowalający ... pod względem smakowym i estetycznym naprawdę super...


marchew nasyciła się przyprawami dając słony posmak

cime połączyły swą goryczkę z pieprzem
ananas wzbogacił się o delikatną nutę pieprzową
wszystko to w połączeniu z słodko-kwaśnym sosem o korzennym aromacie i w akompaniamencie białego wina stanowiło naprawdę rozkosz dla podniebienia...:))




Oczywiście nasunęły mi się w trakcie produkcji pewne uwagi krytyczne...może nie podważające jakości dania w postaci obecnej, ale niewątpliwie ulepszające go...
i następnym razem :
  • mięso pokroję w cieniutkie plasterki, zanurzę w miodzie i usmażę na bardzo gorącej oliwie...tak, żeby utworzyła się chrupka  powłoka...;)
  • w zastępstwie ananasa dodam cukinii
  • postaram się również zamiast cime użyć papryki 
Myślę również, że do sosu niekoniecznie potrzebny jest wywar z krewetek...do kurczaka pasuje jak najbardziej, ale można przecież użyć również z kurczaka...;>

2 komentarze:

  1. Moderuj, moderuj;)
    Topol gratuluję bloga to raz;), dwa podziwiam wariacje powstające z różnorakich inspiracji;), i trzy zazdraszczam dostępności niektórych składników;)

    OdpowiedzUsuń
  2. tak się wzruszyłem, że , aż mi palce zesztywniały...;)
    dziękuję za gratulacje...jak to się mówi, różne są gusta...:D a co do zazdrości powiem tylko tyle..."cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie...:))
    bo ja kurna chrzan w doniczce musiałem posadzić specjalnie zaimportowany z Polski i na dodatek podstępne włoskie ślimaki mi go zeżarły..ale w sumie to nic , bo w ramach obiegu materii ja zeżrę ślimaki..:D

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))