Kupiłem karkówkę...przyniosłem z pobliskiego rowu po potrzebne przyprawy...
i zabrałem się do roboty...ale mi wyszło coś zupełnie innego...;))
w toku produkcji przypomniałem sobie, że mam przecież w lodówce ananasa i coś z nim muszę zrobić, więc zapytałem wujka Google co Włosi mają na ten temat do powiedzenia...no i mi powiedzieli...;))
Karkówka w miodzie z ananasem
Kazali oprószyć mięso mąką...
a na patelni rozgrzać dobrze masło i oliwę z oliwek (od baby oczywiście) z dodatkiem liścia szałwii i goździkami...
i obsmażyć na tym mięso...popieprzyć i posolić, a w momencie, kiedy nabierze złotego koloru dolać mleka i gotować w nim kilka minut, aż do zredukowania powstałego sosu...;)
następnie osuszone z sosu mięso posmarowałem delikatnie z obu stron miodem i rzuciłem na dobrze rozgrzaną patelnię grillową... tak na chwilkę tylko ..i na talerz...;))
w międzyczasie podsmażyłem na maśle pokrojonego ananasa...
i usmażyłem na głębokim oleju ugotowane uprzednio, bardziej niż "al dente", pokrojone i obrane ziemniaki w mundurkach...;))
W wersji jedno porcjowej przygotowanie tego dania jest dość pracochłonne, ale wynik jest bardziej niż zadowalający... szczerze polecam..:))
Miałem małego zgryza, czy wybrać do tego rosso (karkówka), czy bianco (ananas)... ostatecznie wybrałem drogę pośrednią rozpoczynając bianco...
a kończąc rosso...;))
oba sprawdziły się wyśmienicie...;))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))