wróćmy do gulaszu... przepisów i sposobów na jego przyrządzanie jest pewnie więcej niż gotujących... ja sam modyfikuję przepis bardzo często, dorzucając jakąś przyprawę, której smak mi w danym momencie leży lub ujmując innej, a nawet składniki dodatkowe...
Dzisiaj akurat ilość dodatków ograniczyłem do minimum... ;))
ok. leń jestem...nie miałem w domu, a nie chciało mi się iść do sklepu po paprykę i seler..;))
pokrojoną karkówkę wieprzową podsmażyłem , tym razem na zwykłym oleju, i przełożyłem do garnka, a na patelnię wrzuciłem pokrojoną cebulę i posiekany czosnek...przytrzymałem je tak do momentu zeszklenia i wrzuciłem do garnka z mięsem...
dorzuciłem marchewkę, popieprzyłem , posoliłem, dodałem peperoncino , podlałem wodą i zacząłem dusić...;))
sos zagęściłem nieco śmietaną i ociupinką mąki... lubię gęste sosy...;))
i teraz dochodzę do meritum... w wyniku wymiany zdań na pewnym forum kulinarnym nasunęły mi się pewne przemyślenia...
pierwsze to takie, że mam za małe talerze...:((
i szczerze mówiąc nie odczuwam tego przygotowując potrawy kuchni włoskiej, bo do każdej przystawki używam oddzielnego, ale przecież nie mogę rozłożyć gulaszu z ziemniakami na pięć talerzy...;))
drugie natomiast dotyczy ziemniaków...;))
Ktoś na forum stwierdził, że są puszyste, a ma problemy z zakupem takowych w Polsce. Oczywiście nie wierzę w to...;))
Rzadko kiedy udaje mi się kupić tutaj ziemniaki dobre w smaku i gotujące się mniej więcej jednolicie...te akurat zaliczam do najbardziej udanych... ale wszystkie staram się gotować w stosunkowo małej ilości wody i pod przykryciem...pomaga to nieco zniszczyć strukturę ziemniaka i w efekcie powinny one być puszyste...ale nie zawsze się to udaje...:(
jeśli ktoś z Was ma jakiś sposób na gotowanie ziemniaków podzielcie się ze mną proszę...:))
Ja bardzo lubię ziemniaki, wszak z Wielkopolski pochodzę ;D. Do tej pory jakoś nie zdarzyło mi się tutaj na nie narzekać. Bardzo często robię pollo con patate - podsmażam najpierw mięso na oliwie, a nastepnie gotuję to mięso w wodzie, do której też wrzucam kawałki ziemniaków. Taki tam jednogrankowiec wychodzi. Zawsze pyszne. Właśnie przypomniałam sobie, że już jakiś czas tego dania nie robiłam i będzie w przyszłym tygodniu. Do tego czerwone buraczki starte, doprawione oliwą. Poezja, jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńA czasem po prostu piekę kurczaka, też razem z ziemniakami (porządnie skropionymi oliwą) na tej samej blaszce, czasem dorzucam surowaą cebulę i koniecznie rozmaryn.
wersję drugą i owszem robiłem również...masz rację koniecznie z rozmarynem...:))
OdpowiedzUsuńi w tej opcji rzeczywiście różnica w stopniu ugotowania jest mniej widoczna, ale jest...;))
a gdzie zaopatrujesz się w ziemniaki...???
bo ja najczęściej kupuję w supermarketach i może to właśnie jest źródłem moich problemów...:)
Ja też w marketach kupuje, w tradycyjnych siatkach.
OdpowiedzUsuń