środa, 19 stycznia 2011

Cicoria e fagioli...;))

Oczywiście można do tego tematu, jak do każdego z resztą podejść poważnie, bądź na lenia...;)
Tym razem podszedłem poważnie... a nawet bardzo poważnie, gdyż przepis ten stanowi tradycyjny sposób stosowany w Salento...;)
Przyznaję , że wzbogaciłem  jego wersję podstawową..:))

warzywa umyłem i przepisowo gotowałem 45 minut w lekko osolonej wodzie, po czym odcedziłem ...

macie rację... to na pierwszym planie to cime di rape... jedna gałązka mi się zaplątała i nie chciałem jej wyrzucać...
 posiekałem cebulę, czosnek (dużo) i peperoncino... 
 i rzuciłem na oliwę od baby...
jak aromaty się już wymieszały dodałem cykorię... i przygotowaną wcześniej fasolę...

po kilkunastu minutach danie było gotowe...
wg zaleceń przepisu rodem z Puglii zjadłem je z grzankami, ale równie dobrze nadaje się jako contorno do dań mięsnych lub  do położenia na bruschette.

W toku produkcji nasunęło mi się kilka uwag ułatwiających przygotowanie lub wzbogacających smak potrawy...

1. idąc absolutnie na lenia , można użyć fasoli z puszki, oszczędzając w ten sposób masę czasu... ja jednak przygotowałem ją wg przepisu pozbawionego jednak pomidorów...
2. po ugotowaniu cykorię dobrze jest pokroić, ułatwia to dalszą obróbkę
3. ja użyłem oliwy od baby , ale całkiem interesujące byłoby połączenie oliwy, słoniny i masła...

3 komentarze:

  1. Z fasolą nie robiłam cykorii, ale robiłam z bobem, tym białym suchym, co trzeba namoczyć i gotuje się na puree. Jeśli nie robiłeś fave e cicorie, to zrób koniecznie. Pycha.

    OdpowiedzUsuń
  2. robiłem, ale nie bardzo mi podchodzi puree, dlatego staram się gotować bez rozgotowywania...:)
    robiłem też kiedyś z soczewicą, ale na bardziej gęsto..:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie puree z bobu zachwyciło za pierwszym razem, gdy je zrobiłam.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))