piątek, 24 września 2010

baccala..;))

Kilka lat temu, przed wyjazdem do Polski, byłem na targu... w szale zakupów dałem sobie wcisnąć coś takiego...;))




Pakując bagaże doszedłem do wniosku, że chyba jednak przesadziłem...no bo po co komu wyschnięta na wiór i twarda jak deska ryba, z której sól prawie się osypuje...???;))
Podarowałem jako ciekawostkę ze słonecznej Italii , ale po powrocie zacząłem dociekać co to jest i jak to się je...okazało się , że jest to miejscowy przysmak, goszczący na wielu stołach w dni świąteczne...:))
Wspomnianą "deseczkę" moczymy kilka dni w wodzie, zmieniając ją od czasu do czasu, żeby nas reszta domowników nie "wyprowadziła" jeszcze przed osiągnięciem celu...;))
Jak już napuchnie i przybierze kształt filetu z ryby kroimy...
 i podsmażamy...

przygotowujemy w międzyczasie czosnek , marchewkę i cebulę...



nie zaszkodzi również kilka oliwek...najlepiej czarnych...;) 



cebulę i czosnek podrumieniamy na oliwie



dodając potem marchewkę, rybę i oliwki...



nie zapominając oczywiście o natce pietruszki  



i przecierze pomidorowym...



gotowe danie podaje się tutaj z polentą... smacznego...:)) 



8 komentarzy:

  1. Też mam w planach to zrobić :). Przyznam, że nie próbowałam jeszcze i bardzo mnie ciekawi, jak to smakuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm...
    mi smakowało, ale nie jestem w stanie porównać tego do niczego innego...:))
    to akurat robiłem pracując jeszcze w hotelu na prośbę znajomego...w necie znalazłem mnóstwo różnych przepisów, ale jakoś najbardziej przypadła mi do gustu wersja zbliżona do tej...można dodać kaparów...ja dodaję, ale staram się czynić to z umiarem...;))
    no i pieprz...dużo pieprzu...:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. W Neapolu tak robi sie baccala.
    W sosie pomidorowym na czosnku, z oliwkami z gaety i oregano.
    Wole jednak zwyczajnie usmazona w glebokim oleju :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. nawet nie wiedziałem, że w Neapolu tak przyrządzają...:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam zamiar kupić jutro baccalà. Ile dni moczyłeś rybę i czy mimo wszystko czuć było słony smak?

    OdpowiedzUsuń
  6. około tygodnia...z tym, że pamiętaj o zmianie wody minimum co drugi dzień, bo nie wytrzymasz w domu...;))

    do gotowania soli już nie dodawałem o ile pamiętam, ale nie było też zbyt słone w smaku...:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzydki zapach?? A to w lodówce trzeba trzymać czy poza nią?
    Kurcze, skoro tak brzydko pachnie, to może sobie podaruję tę rybkę...

    OdpowiedzUsuń
  8. zawsze to ryba...;))
    znaczy śmierdzi rybą, jak nie zmienisz wody to śmierdzi bardziej...:))
    nie musisz trzymać w lodówce...ale też nie na grzejniku...w temperaturze zewnętrznej powiedzmy...to jest mocno nasolone i wysuszone, więc nie ma zbytniego ryzyka na wielki smród, ale nawet taki jaki jest nie każdemu odpowiada..:)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))