piątek, 1 marca 2013

frittura di pesce al forno...taki dziwoląg znaczy się..;)

w sklepie byłem, bo od trzech dni już pizzę robię i wyżarłem dodatki... znaczy tę pikantną jak samo piekło i ogniste diablice salami..
kupiłem...
ale nie o tym chciałem, bo głodny jak pies, zimno i do domu daleko...
znaczy wykazałem się skutecznie lenistwem i chytrością..
no bo jak się smaży frittura to olej bryzga na wszystkie strony, użyć go po raz drugi nie sposób i śmierdzi w całej chałupie...
znaczy wymyśliłem sobie, żeby zamiast do frytkownicy do piekarnika włożyć, bo kiedyś super rybki już tak robiłem...
zasięgnąłem porady wujka Google.. mówi, że można..kazał wymiąchać mąkę kukurydzianą z normalną w proporcjach 1:2, wytytłać..znaczy manewr z woreczkiem wykonać i do pieca na 10 minut i 210 C...
znaczy nie miałem kukurydzianej i pewnie dlatego kolorek mało złocisty i nie skropiłem oliwą, bo mi się zapomniało w pośpiechu..znaczy głodny byłem..;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

zero sprzątania, zero smrodu, zero tłuszczu..:DDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))