środa, 3 października 2012

Soczewica z zielskiem, czyli wariacja pasta lentichie...;)

na oliwę cebula, trochę marchewki i seler...
jak już się wszystko zeszkliło obgotowany z lekka w wodzie z octem i solą mlecz..
woda i soczewica...
sól i pieprz do smaku...
szybkie to niby nie jest, bo soczewica się musi ugotować, ale za to smaczne i pożywne...;)

Obrazek

Obrazek

7 komentarzy:

  1. A ten mlecz to że niby cicoria selvatica?
    Widziałam ostatnio u chłopa na przyczepie i miałam ochotę kupić. Pewnie zrobię coś za niedługo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie to samo, ale możesz użyć również cykorii..jest troszkę bardziej gorzka... nie pamiętam jak się nazywa mlecz w barese..tutaj mówią na to zanguni..:)

      Usuń
    2. http://it.wikipedia.org/wiki/Sonchus_oleraceus

      Usuń
  2. O no właśnie u nas na zanguni to też cicoria mówią. Catalogna to że niby ta uprawiana, a polna (selvatica) to te zanguni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cykoria to nieco inne zielsko jest...mam na myśli to polne..więc , albo Ty, albo ci którzy mówią nie rozróżniają tych dwu gatunków...:)
      co wcale nie zmienia faktu jadalności obu ..:D

      Usuń
    2. A to może ja wrzucam wszystko do jednego worka niesłusznie. Popytam jeszcze dokładnie. A paparine znane są u was (liście maku polnego tego czerwonego)?

      Usuń
    3. tak...chwaliłem się kiedyś na blogu, że jadłem..ale to nie są liście tylko rozetka liści zbierana wczesną wiosną przed wytworzeniem pędu..:)
      wrzucasz...cicoria to cykoria podróżnik, natomiast zanguni to mlecz..z tym, że zaobserwowałem, że tubylcy raczej nie zbierają mleczu kolczastego...nie wiem dlaczego..:)

      Usuń

Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))