wtorek, 9 sierpnia 2011

cudowna patelnia...;))


w sumie to nie wiem jak zacząć...bo tak na prawdę nie wiem jak to się zaczęło...
sobie wyłudziłem...potem się zaprzyjaźniliśmy..i zaprosili mnie na grilla...;))
gwoździem programu były  ...
grillowane skrawki końskiego mięsa od żeber... mięso obtoczone było w nasionach kopru włoskiego ...

nie wiem jak fachowo się to nazywa ani po włosku, ani po polsku...ale było dobre...;)

 Napisałem dobre, ale skłamałem..było bardzo dobre..tak dobre, że po kilku dniach zacząłem tęsknić do tego smaku...
i w tym momencie  właśnie zdałem sobie sprawę, że posiadam w domu cudowną patelnie, którą w założeniu nabyłem do pieczenia piadin, a wykorzystuję ją do smażenia jajek sadzonych, naleśników i mięs wszelakich..;)


Ponieważ nie udało mi się dostać nasion kopru na ruszt, a raczej patelnię pszedł kawałek koniny w całości... w sumie doprawiony jedynie solą , bo jak zdradził mi jeden doświadczony kucharz, każda przyprawa odbiera smak mięsu...;)



 i zdecydowanie miał rację..może nie odbiera, ale zmienia... nie zawsze na korzyść..:))
z braku czasu, lenistwa i innych mniej lub bardziej ważnych wymówek nasion kopru nie posiadam do dziś, ale ...
przez moją patelnię przewinęło się wiele różnych rodzajów mięs... przetestowałem koninę, wołowinę i wieprzowinę... o różnych grubościach i wielkościach plastrów, za każdym razem stosując podobną marynatę... i każdorazowo doprowadzając mojego znajomego macelaio do rozpaczy każąc mu kroić plastry odpowiedniej grubości i mało tego jeszcze w paski... już mi nawet zadał pytanie, czy ma jeszcze upiec i zjeść..;))

 pokrojone w paski mięso (najlepiej około 2 cm szerokości i 1 cm grubości) skrapiam oliwą z oliwek, octem balsamicznym i sosem sojowym...
posypuję mieszanką pieprzu czerwonego, białego i czarnego i mieszanką ziołową do pieczeni ( sól, rozmaryn, tymianek, szałwia)
ja osobiście nie żałuję pieprzu, natomiast pozostałe przyprawy dozuję z umiarem...oliwy daję w zależności od rodzaju mięsa..najwięcej do koniny i wołowiny..mniej do wieprzowiny... zawiera ona własny tłuszcz...
do tak przygotowanej mieszanki dodaję jeszcze łyżkę musztardy, mieszam i wstawiam do lodówki na godzinkę...i rzucam na rozgrzaną cudowną patelnię, starając się obracać w celu zamknięcia porów i zostawienia soków wewnątrz...:)







 w rankingu najlepiej w tym wydaniu wypada konina i wołowina... wieprzowinie zasadniczo też nic nie brak, ale ...;)
ostatnio znów byłem na grillu u moich przyjaciół .. i tym razem królowała konina, choć w nieco inym wydaniu, ale o tym w następnym odcinku..;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))