muszę się ożenić... i to najlepiej z dwiema naraz, coby im lżej było...;>
kupiłem swego czasu cebule...duże, bo jednoosobowych nie było... i tak sobie pomyślałem, że bym może tak wątróbkę z cebulą...
poszedłem do mojego zaprzyjaźnionego i dopiero jak pocałowałem klamkę
przypomniałem sobie, że dziś czwartek... znaczy dzień bez handlu...:(
całe szczęście, że otworzyli w pobliżu bardziej kapitalistyczny sklep,
który też nie wiedział, że dziś czwartek...zadobyłem...;>
ale jak wszedłem do domu przypomniało mi się, że przecież mam jeszcze karczochy...kupiłem kiedyś zamiast czosnku...
znaczy rzuciłem na oliwę czosnek ( kupiłem zamiast ziemniaków), dorzuciłem karczochy... i sru... wody...:(
po 10 minutach dorzuciłem wątróbkę, kilka listków szałwii, pieprz, sól, kapka balsamico i natka pietruszki na koniec...
bardzo dobre było..:)
ale z bianco byłoby lepsze..;>
Mniam, u mnie też wątróbka, ale z cebulką i jabłkiem! Super, że wróciłeś - dużo zdrowia życzę!
OdpowiedzUsuńdziękuję..przyda się...:)
UsuńZ dwoma naraz? No nie wiem czy by Ci lżej było ;))
OdpowiedzUsuńSmaczne to brzmi, właśnie w trakcie pichcenia jestem i przyznaje , pomysł rewelka!
:)
założenie jest takie, że zajmą się sobą, a ja będę miał święty spokój...;)
Usuńdzięki, cieszę się, ze Ci się podoba..:)