niedziela, 1 maja 2011

Risotto ai fegatini...:)

 Swego czasu, bardzo dawno temu... teraz powinno być za siedmioma górami, za siedmioma lasami, ale to nie ta bajka...;))
natknąłem się na zaprzyjaźnionym blogu na przepis na to danie... z racji różnych niedogodności życiowych...a to brak czasu, a to niedostępność składnika głównego niestety zamiar skosztowania tego rarytasu pozostawał jedynie zamiarem, aż w końcu wczoraj natknąłem się w sklepie na wątróbki kurze zmieszane z sercami... Więc moje marzenie się urzeczywistniło...:) Co prawda risotto przyrządziłem w nieco inny sposób niż moja koleżanka, ale sądzę, że w niczym nie umniejsza to jego smaku...:)

podobno wymyślili to w Veneto...;)
wino białe wlać do dwóch szklanek...resztę do lodówki...;)
łodygę selera, cebulę i marchew utrzeć, zmiażdżyć, zmielić, albo w inny sposób doprowadzić do formy rozdrobnionej...;)

Obrazek

wątróbki pokroić na kawałki...

Obrazek

rozpuścić masło z liśćmi szałwii...najlepiej z rowu...;P

Obrazek

i wrzucić tam wątróbkę...

Obrazek

po kilku minutach jedną szklankę wina wlać do wątróbki i odparować, drugą do gardła...;P
wątróbkę wyłączyć i wyjąć szałwię...
miazgę marchwiowo-cebulowo-selerową podsmażyć na oliwie...od baby...
i wsypać ryż...

Obrazek

mieszać i podlewać rosołem...najlepiej z kurczaka w moim wykonaniu był na kurzych sercach...;)
w połowie gotowania dodać wątróbkę...

Obrazek

mieszać, podlewać,posolić i popieprzyć, a po wyłączeniu wrzucić kawałek masła i startego sera...

Obrazek

wymieszać i zostawić w spokoju kilka minut..;)

Obrazek

piątej porcji nie dałem rady...:(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))