w poniższym przypadku ja osobiście dodałbym więcej grubo tłuczonego pieprzu, który co prawda występował, ale jakoś się ukrył i nie jest zbyt dobrze widoczny na zdjęciu...;)
Jako przekąskę podano gotowane cime di rape podsmażone na oliwie z oliwek z dodatkiem czosnku i pieprzu i pulpeciki z wieprzowiny. Muszę przyznać , że mnogość występujących w miejscowej kuchni warzyw i sposobów ich przyrządzania jest dla mnie niewyczerpanym źródłem radości.
i na zakończenie posiłku obowiązkowy kawałek sera...w tym wypadku niesezonowanego pecorino i słuszny łyk wina domowej roboty.
Zestaw rewelacyjny. Ser na zakończenie budzi resztę kubków smakowych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hmm pulpeciki z cime di rapa - to musi być pyszne ;) Ale chyba nie te ze słoiczka? :D
OdpowiedzUsuńdziękuję...nawzajem...:)
OdpowiedzUsuńwłaśnie te zestawy najbardziej mnie pociągają w "wyłudzaniu"...no i jednak te przygotowane przez mamy, bądź babcie moich znajomych, bo młodsze pokolenie mało dba o kuchnię..:))
no tak...rasowa kobieta..złośliwa...;PP :D
OdpowiedzUsuńnie..te były z ogródka, ale słoikowe również świetnie dałyby radę... :)