sobie na lenia poszedłem, ale głodny jak pies bury byłem...
a jakoś tak mnie naszło, bo sobie włoską tradycję nakazującą spożywanie dania w Nowy Rok we właściwym czasie odpuściłem...;)
sobie selera posiekałem i rzuciłem na oliwę od baby i masło..
na to walnąłem soczewicę, poddusiłem, popieprzyłem, posoliłem
i tradycji stało się zadość...;))
Do cotechino coraz bardziej się ostatnio przekonuję. Na początku przeszkadzał mi jego zapach, ale się z nim już oswoiłam trochę. W tym roku byłam w Polsce na święta i tradycja mnie ominęła, więc myślę, że wkrótce też sięgnę po cotechino.
OdpowiedzUsuńja cotechino jadłem teraz pierwszy raz, zazwyczaj jadałem zamponi :)
OdpowiedzUsuńraz w roku wszystko można :D
OdpowiedzUsuń