piątek, 18 lutego 2011

cotechino con lenticchie..;)

sobie na lenia poszedłem, ale głodny jak pies bury byłem...
a jakoś tak mnie naszło, bo sobie włoską tradycję nakazującą spożywanie dania w Nowy Rok we właściwym czasie odpuściłem...;)


sobie selera posiekałem i rzuciłem na oliwę od baby i masło..

Obrazek

na to walnąłem soczewicę, poddusiłem, popieprzyłem, posoliłem
i tradycji stało się zadość...;))

Obrazek

3 komentarze:

  1. Do cotechino coraz bardziej się ostatnio przekonuję. Na początku przeszkadzał mi jego zapach, ale się z nim już oswoiłam trochę. W tym roku byłam w Polsce na święta i tradycja mnie ominęła, więc myślę, że wkrótce też sięgnę po cotechino.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja cotechino jadłem teraz pierwszy raz, zazwyczaj jadałem zamponi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. raz w roku wszystko można :D

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))