w sumie to miałem się powstrzymać, ale ..
popełniłem inwestycję, bo miałem spróbować tak jak Marcin...
dokonałem zabiegu ginekologicznego..
napchałem posiekanego czosnku i natki pietruszki, posoliłem,
popieprzyłem i skropiłem oliwą, a nawet jako bonusa wsadziłem do środka
nieco gorgonzoli... taka dobra , śmierdząca.była..;)
no i właśnie ..
bo Marcin powiedział, że on to tak ładnie w papierek i
sznureczkiem...papierek to i owszem mam, ale sznureczka nie, a przecież
ostatnich sznurówek nie poświęcę...;)
w sumie mógłbym taśmy klejącej użyć, bo mam, ale sobie wymyśliłem, że i tak się stopi w tych 180 C...
znaczy jak ten świstak w sreberka pozawijałem...
i nawet łodyżki...też sobie pozawijałem...
a potem..znaczy po tych 30 minutach to tylko sobie odwinąłem...
i posypałem pecorino...:D
w sumie dobre, a nawet bardzo..jako, że karczochy regenerują wątrobę
pozwoliłem sobie na dodatkowe x szklaneczek , jako, że wzmagają apetyt
to zaraz zjem coś jeszcze, a jako, że odmładzają i wspomagają to sobie
sami wymyślcie...;)
w każdym razie następnym razem pecorino wcisnę przed pieczeniem i skropię nieco bianco..:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))