wiele razy
już robiłem cozze alla gratin, ale po raz pierwszy w ten sposób.
Zazwyczaj używałem małży surowych i otwierałem je ręcznie. Nie miałem
przekonania, jak się okazuje niesłusznie, do efektu uzyskanego przy
otwieraniu cozzy w garze.
Tym razem jednak w przypływie natchnienia, po dokładnym oczyszczeniu i umyciu, wrzuciłem mięczaki do gara,dodałem dwa ząbki czosnku i podlałem bianco...
Jako, że były świeże wszystkie się ładnie otworzyły. Cozze przełożyłem do naczynia, pozbawiając je niepotrzebnej części muszli, natomiast uzyskany "sos" przefiltrowałem, dodałem posiekany czosnek i natkę pietruszki, bułkę tartą i pecorino i chlust oliwy... wymiąchałem dodając sporo pieprzu i tak uzyskaną masę wyłożyłem na cozze..
Tym razem jednak w przypływie natchnienia, po dokładnym oczyszczeniu i umyciu, wrzuciłem mięczaki do gara,dodałem dwa ząbki czosnku i podlałem bianco...
Jako, że były świeże wszystkie się ładnie otworzyły. Cozze przełożyłem do naczynia, pozbawiając je niepotrzebnej części muszli, natomiast uzyskany "sos" przefiltrowałem, dodałem posiekany czosnek i natkę pietruszki, bułkę tartą i pecorino i chlust oliwy... wymiąchałem dodając sporo pieprzu i tak uzyskaną masę wyłożyłem na cozze..
jadłem kilka razy w restauracji podobnie przyrządzone , ale niespecjalnie mi smakowały... mam wrażenie, że pożałowali tam pecorino i pieprzu...
naprawdę warto spróbować..:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))