sobie rano chleb upiekłem po całonocnym rośnięciu...
i tak sobie pomyślałem, że przecież dzisiaj dzień kobiet... ale przecież
kwiatków kupował nie będę, bo to przeżytek...zresztą się do jedzenia
nie nadają...;)
znaczy zakupiłem doradę...
pusta była więc napakowałem do środka czosnku, szałwii,kilka kaparów,
majeranku, popieprzyłem, posoliłem skropiłem oliwą , wrzuciłem kilka
oliwek, żeby jej smutno nie było i do wora...
zapomniałem..jeszcze cytryny dwa kawałki udało mi się wepchnąć..znaczy jakaś mało pojemna była...;>
i taką fajną cykorię zobaczyłem na straganie..;>
znaczy cicoria cimata po tubylczemu...
i też pusta w środku...:(
znaczy napchałem do niej natki pietruszki, pooliwiłem, walnąłem anchois i
czosnku, bo czosnek musi być... popieprzyłem, posoliłem, srujnąłem
bianco i zawinąłem jak ten świstak...;)
i do piekarnika na 20 minut i 180 C ...
cacioricottą ją jeszcze potraktowałem...tak mnie jakoś naszło..cykorię znaczy..;)
się wytworzył taki cudny sosik..
znaczy zeżarłem....
Daj przepis na ten chlebuś!!
OdpowiedzUsuńtrudna sprawa z tym przepisem, bo ja robię na oko...
OdpowiedzUsuńrozpuszczam drożdże w ciepłej wodzie i zasypuję mąką..wyrabiam potem dolewam wodę z rozpuszczoną solą i zasypuję mąką i wyrabiam dalej jak mi już się wydaje, że jest ok odstawiam do wyrośnięcia na około 4 godziny...znaczy jak mi się przypomni, a ciasto jest już dobrze wyrośnięte zagniatam porządnie i wkładam do formy...zostawiam przez noc do wyrośnięcia i rano piekę..:) tak mniej więcej zużywam kilogram mąki,1/2 l wody około 12 g drożdży i płaską łyżkę soli... piekę w temp. 180C przez około godzinę...ostatnie 20 minut z włączoną górną grzałką