myślałem..ba..obiecywałem sobie, że nigdy w życiu..ale mając na uwadze,
że w przeciwnym razie musiałbym sprzątać, a bazylia obrodziła...;)
wyszukałem ten najbardziej oryginalny z oryginalnych i wziąłem się za prace ręczne..;)
100 gr. foglie di basilico rigorosamente liguri
40 gr. pinoli
100 gr. parmigiano grattugiato (o grana padano)
20 gr. pecorino sardo
100 gr. olio extravergine d'oliva delle riviera ligure
1 o 2 spicchi di aglio
6 gr sale grosso marino
bazylię zalecają przetrzeć wilgotną szmatką, a nie myć i wytrzeć do
sucha, a coby było zgodnie z patentem powinna to być, pod karą ognia
piekielnego, bazylia z Ligurii o węższych liściach i bardziej
zdecydowanym aromacie..
tak jak kazali kręciłem drewnianym moździerzem zgodnie ze wskazówkami zegara i tłuczkiem, też drewnianym, w przeciwną...:0
znaczy ząbek czosnku...i kilka ziarenek grubej soli morskiej coby łatwiej szło..
bazylia..i kilka ziaren grubej morskiej coby się bazylia nie utleniała i włókna poprzecinała...
pinoli..i sól oczywiście..:D
ser i na końcu..po kropelce..oliwa..
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten przepis! pesto wyszło prze-py-szne!! a takiego zielonego to nigdzie wcześniej w żadnym sklepie nie widziałam :D
OdpowiedzUsuńcieszę się, że Ci smakowało...:)
Usuńw sklepie nie mogłaś widzieć, bo bazylia znaczy to zielone utlenia się pod wpływem słońca, powietrza, kwasku cytrynowego i kontaktu z żelazem..znaczy w sensie noża podczas jej krojenia..dlatego zalecają rwanie co w warunkach przemysłowych jest niewykonalne..:)