postanowiłem urozmaicić swoje życie kulinarne i zainwestowałem w mafaldine..;)
w sumie to chciałem sobie cannelono wziąć z półki, ale doszedłem do wniosku, że przecież nie mam czasu...
znaczy mafaldine ai funghi secchi..że niby z grzybami suszonymi...;)
najpierw , żeby za łatwo nie było musiałem sobie sos ugotować...czosnek i
peperoncino na oliwę...potem pucha pomidorów... sól, szczypta cukru...
a potem sru pokrojone i uprzednio zamoczone grzyby...i chlust wody , w
której się moczyły...10 minut na ostrym ogniu...mafaldine, natka...
i to jest bardzo dobre..:D
zostałem obdarowany taką papryką, która udaje fasolkę szparagową... niby
ostrzegali, że ostra, ale nie stwierdziłem...znaczy coś muszę
wymyślić... ;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))