co prawda gotowanie bigosu w tej temperaturze to czysty masochizm, ale
doszedłem do wniosku, że albo tę kiszoną przemyconą z Polski zutylizuję,
albo wyrzucę, bo potem będzie jeszcze cieplej...;)
znaczy taki tłustszy kawałek łopatki sobie z cebulką podsmażyłem i sosem
sojowym i balsamico..i rosso poważnie srujnąłem..i kapuchę i liść
laurowy i pomidorki i powidła śliwkowe i rodzynki, bo mi smakują w tym
zestawieniu..i pieprz i sól i jeszcze wywar warzywny...
w sumie to na razie jeszcze nie bigos , a zaledwie kapusta duszona z mięchem , ale i tak dobre..:D
wreszcie rosso!
OdpowiedzUsuń