zgryza mam..:(
znaczy..
chciałem powiedzieć
no bo ... znowu zapomniałem kupić pietruszki...i Robercik... jak chcesz mieć ładnie to Ty sobie ugotuj i przystrój..;PP:)
a danie naprawdę polecam..jakaś włoska mistrzyni patelni sobie wymyśliła, a ja przetestowałem na własnym organizmie..znaczy jestem w trakcie..sobie odpoczynek robię, bo jako, że powiedzieli, że to dobre też na zimno jest ugotowałem 4 porcje..ale nie dam rady spróbować na zimno... znaczy... ostatnią porcję kończę...:(
pasta tonno radicchio..ze niby makaron (penne) tuńczyk (puszkowy) a radicchio to ja nie wiem jak się mówi..;P
cebulę drobniutko posiekaną na oliwę..;)
jak już się będzie tak prawie troszkę rumienić... to sruu... nie bianco tylko przygotowany uprzednio wywar warzywny... chochelkę... jak się zredukuje... to drugą... i radicchio..
tak, żeby dno było mokre... i tuńczyka...
a potem wrzucamy ten makaron al bardziej niż al dente...wlewamy chochelkę wody spod makaronu i miąchamy na dużym ogniu... nie wywalając tego makaronu na podłogę i inne sprzęty... okoliczne znaczy...
radicchio = cykoria czerwona, sałatkowa
OdpowiedzUsuńdzięki Beata..:))
Usuńa tak jednym słowem..??;>
W Polsce czy czerwona czy zielona (biała) to zawsze cykoria. Nie rozróżniamy ;)
OdpowiedzUsuńPyszności polecasz!!
hmmm..Włosi nawet mają zarejestrowane jako produkt typowy..Radicchio di Treviso ;)
Usuńdziękuję..cieszę się, że Ci się podoba moje gotowanie..:)