doznałem takiego ataku głodu..znaczy niby o 12 wyłudziłem obiad..porządny..w sensie dobry i dużo..o 16.30 wróciłem do domu i zjadłem..i po dwóch godzinach taka ciemność mnie otoczyła zewsząd, że myślałem, że skonam...
i jakoś tak nic mi nie podchodziło..znaczy poszedłem do rzeźnika..mało sobie biedak ręki nie pochlastał, bo mu kazałem te 3 mm porobić..:D
papryka, pomidor, cukinia
czosnek, cebula, peperoncino na oliwę...
kurczak i chlust bianco..znaczy smędzić się zaczynało..zagasić musiałem..;)
i te z ogródka wrzuciłem..łyczek balsamico, kilka kropel sojowego, chochelka bulionu...
popieprzyłem, posoliłem i przykryłem, bo tak pachniało, że się bałem, ze wyżrę przed czasem..;)
Opowieść z pasją! Smakowało? ;-)
OdpowiedzUsuńnawet bardzo... na wszelki wypadek nie zamieszczam tu nic co mi nie smakowało..:DDD
Usuń