dzisiaj się wziąłem za brudzenie patelni..;)
prawie oryginalna caponata alla siciliana...
selera pociapałem i ugotowałem w osolonej wodzie..;)
pociąłem cebule i rzuciłem na oliwę..jak już wymiękła wrzuciłem garść kaparów i oliwki czarne...
i tu właśnie to prawie, bo kazali kapary odsolone, a ja rzuciłem bez płukania...oliwki miały być bez pestek, ale przecież łatwiej się pluje niż dłubie...no i pinoli nie miałem..;))
kazali 10 minut...to trzymałem na tym ogniu ...kazali wrzucić pomidory krojone w kostkę i gotować na ostrym ogniu 20 minut...
uczyniłem...zdjęcie niewyraźne jest, bo szybko mieszałem..;P
bakłażana pociąłem w sześciany 1,5x1,5 kazali, ale niekoniecznie mi wyszły...:D i sru na oliwę..( kazali je po pokrojeniu potrzymać w soli, żeby straciły goryczkę, ale zaniechałem...)
jak już się podsmażyły wrzuciłem selera...i w chwilę potem resztę...
wymiąchałem dokładnie jak kazali..walnąłem nieco cukru coby słodsze było..kazali znaczy...potem 1/2 szklanki octu...(najwyraźniej twórca tego dania taki bardziej niezdecydowany był, albo i nawet w ciązy i raz go na słodko, raz na kwaśno brało...) a potem go dokładnie odparowałem...kazali znaczy...(mówiłem, że w ciąży..;P)
ostudziłem i schowałem do lodówki...znaczy poczekać muszę, aż sklepy otworzą, coby sobie te grzaneczki zrobić...zalecają spożywać na zimno...w sensie w temperaturze otoczenia jako antipasto..nie jako sos do makaronu jak mi się zdarzyło słyszeć..:D
sobie piadinę z caponatą urobiłem..;)
p.s.
oprócz caponata siciliana znane są caponata agrigentina, caponata Messinese, caponata catanese i caponatina różniące się składnikami bazowymi...no i oczywiście wiele wariacji domowych...:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))