miałem poważny problem z piersią... nie mogłem się zdecydować, bo mi jakieś myśli mało spójne przez głowę przelatywały...;)
kurczaka piersią znaczy...
w końcu wymyśliłem...wybełtałem miód z oliwą, balsamico, pieprzem, solą i
szałwią i rozcieńczyłem to wybełtane bianco, bo jakieś takie gęste
wyszło...a potem dosypałem sezamu, bo mi się ciut za bardzo
rozrzedziło...;)
wrzuciłem w to tę pierś...w plasterkach znaczy...następnym razem cieńsze jednak utnę...i do lodówki...:)
potem zesmaczyłem oliwę czosnkiem i peperoncino... ogień na max i
kurczak na patelnię..2-3 minuty na ostrym ogniu...podlałem tym w czym
się moczył i zredukowałem na małym ogniu...
do tego zrobiłem sobie ziemniaki z ogniska w piekarniku..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))