znaczy tak jakoś sobie wszedłem na listę obserwowanych blogów i mi walnęła po oczach drożdżówką z makiem...
a jeszcze do tego , że Ona na tej przerwie te drożdżówki jadła... co prawda mówiło się na to kołocki, ale ... tutaj ich nie ma i to takie moje marzenie niespełnione od lat wielu było...
wiem, że ślinienie klawiatury jest be, ale jęzor mi uciekł i musiałem..mak , bo też nie ma, znaczy resztkę zaoszczędzoną na czarną godzinę miałem, masła nie, więc zastąpiłem oliwą, bo przecież sklepy zamknięte, a po za tym masło źle wpływa na hydraulikę... ;)
poczyniłem..:))))
a oto link do oryginalnego przepisu i sprawczyni mojego błogostanu..:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))