refleksja mnie dopadła z okazji sosu pomidorowego jak wiele rzeczy w kuchni wykonuję machinalnie, bez głębszego zastanowienia...
w sensie wrzucając składniki w biegu pomiędzy milionem innych mniej lub bardziej istotnych spraw...:)
jako, że sos pomidorowy gości w mojej kuchni nader często postanowiłem zrobić go nieco więcej...
sos wyszedł super, ale nie pamiętam , jak dawno wykonywałem go z pełną
kontrolą i świadomością tego co czynię...i nie chodzi mi o poziom krwi w
alkoholu..;P
1/2 cebuli poszatkowałem najdrobniej jak potrafiłem i zeszkliłem na 3
łyżkach oliwy...malutki ogień i cały czas mieszanie..ma się zeszklić,
nie zezłocić...:)
jak już była naprawdę przezroczysta dodałem litr passaty pomidorowej...a nawet butelkę popłukałem wodą i też dolałem...
i tutaj następna refleksja w refleksji...
w sumie raz chyba zdarzyło mi się , że kupiłem passatę lekko kwaskowatą,
nie w sensie stanu przydatności do spożycia, ale użytych do jej
produkcji pomidorów
dodałem soli, szczyptę pieprzu i majeranek w ilości takiej, żeby dawał lekkie tło, ale nie dominował...
całość wyszła naprawdę super...
znaczy pasta al pomodoro na obiad, a resztę sosu użyję do innych potraw, ewentualnie w miarę potrzeb doprawiając go..:)
Też wiele rzeczy w kuchni robię automatycznie. Sos pomidorowy zdecydowanie do nich należy :) To takie proste, a pyszne - zupełnie nie rozumiem kupowania przez niektórych gotowego sosu pomidorowego.
OdpowiedzUsuńa umiesz podać przepis na sos, który robisz..??
Usuńbo właśnie do dzisiaj nie potrafiłem tego opowiedzieć..po prostu było już nawykiem..:)