znaczy tak mi się jakoś zamarzyło dzisiaj spaghetti z anchois...
zamarzyło to może zbyt delikatne określenie...myśl prześladowcza mnie
dopadła i prześladowała...
ale sobie pomyślałem jakby tak na modłę sycylijską tak troszkę..
wydłubałem garść pistacji i rzuciłem na oliwę..po chwili przekrojony ząbek czosnku i wyfiletowane anchois z soli..
opłukane oczywiście najpierw..srujnąłem bianco..wrzuciłem makaron i natkę...
i powiem Wam jedno...to jest genialne połączenie..tak genialne, że
zupełnie zapomniałem o pieprzu, którym miałem w zamyśle sypnąć na
talerz...:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz jest wprawdzie moderowany, ale zawsze mile widziany...;))